Tydzień temu po raz pierwszy upiekłam makowca. I wyszedł! :)
Dziś zapraszam do degustacji ;)
Przepis na makowca wzięłam od Zosi z bloga Make Cooking Easier, a cały opis i piękne zdjęcia znajdują się tu: klik. Przeważnie w przepisach coś zmieniam, bo albo mam czegoś za mało, albo za dużo, albo po prostu czegoś w ogóle nie mam :) Tym razem miałam wszystko i makowiec wyszedł pyszny :) A co jest potrzebne?
Produkty na ciasto drożdżowe:
- 600 g mąki pszennej
- 160 g roztopionego masła
- 15 g świeżych drożdży
- 250 ml mleka
- 1 jajko, 1 żółtko + 1 łyżka wody
- 180 g cukru
- szczypta soli
- ziarenka z laski wanilii opcjonalnie (ja nie dałam)
- olej/oliwa do natłuszczenia
Produkty na farsz:
- 200 g różnych orzechów (ja miałam mieszankę studencką)
- 2 łyżki masła + 2 łyżki cukru
- 600 g gotowej masy makowej
- cukier puder do dekoracji (nie zdążyłam posypać...)
Przygotowanie:
W letnim mleku rozpuszczamy drożdże. W dużej misce łączymy mąkę, cukier i sól, następnie dodajemy mleko z drożdżami - mieszamy wszystko dokładnie. Dodajemy jajko i rozpuszczone masło. Zagniatamy ciasto tak, by było gładkie, jednolite i rozciągliwe. Przekładamy je do natłuszczonej miski, smarujemy olejem lub oliwą, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na 1-2h. W tym czasie na rozgrzanej patelni rozpuszczamy masło z cukrem i wrzucamy orzechy. Zosia radziła, by dopiero po odstawieniu wszystko zmiksować, ale ja rozdrobniłam orzechy wcześniej, więc po połączeniu z masłem i cukrem już nie musiałam.
Po godzinie czy dwóch wracamy do ciasta. Zagniatamy je i rozwałkowujemy w prostokąt. Rozkładamy na cieście masę makową, posypujemy orzechami. Ciasto z farszem zwijamy w rulon i układamy w okrągłej formie (najlepiej na babkę) wyłożonej papierem do pieczenia. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy jeszcze na 30 minut - mój makowiec stał nie więcej niż 20. Jak widać formy na babkę nie posiadam, więc mój makowiec upiekł się w wysokiej formie na tarty :)
Żółtko mieszamy z wodą i smarujemy ciasto.
Pieczemy w 180 stopniach, opcja góra-dół, ok. 60 minut.
Mój makowiec 60 minut nie siedział, bo mam jakiś taki "mocniejszy" piekarnik i zawsze wszystko zdąży się zjarać przez czasem - widać to z resztą na zdjęciu poniżej :)
Nie zmienia to faktu, że jest pyszny! :)
Jeżeli nie macie sprawdzonego przepisu na świątecznego makowca polecam powyższy,
a na pewno wszystkim posmakuje :)
Wygląda smakowicie, chociaż ja za makowcem nie przepadam ;)
OdpowiedzUsuńJa też przez wiele lat omijałam go szerokim łukiem, ale teraz, gdy sama go upiekłam to co innego :)
UsuńTym razem niestety nie skorzystam, bo ja nie jem pszennej mąki, a moja rodzina maku... Chociaż może ja zjem mak, a oni ciasto :) Wygląda świetnie, mi ciasto drożdżowe nigdy jakoś nie wychodzi, ale Tobie pięknie wyrosło
OdpowiedzUsuńPodrzuć kawałek;-)
OdpowiedzUsuńMniam mniam wrrrrrrr nie drażnij mnie he he i nie kuś bo ja się odchudzam
OdpowiedzUsuńTeraz, jak święta za pasem to tak nie bardzo ;)
UsuńZacznij po świętach Basiu :)
ech tak wyszło że święta w trakcie odchudzania mi wypadły http://basiapawlak.blogspot.com/2015/04/kartki-z-azurowym-jajeczkiem.html
UsuńDo Zosi zawsze przy jedzeniu zaglądam, bo inaczej się nie da. Makowiec wygląda pysznie.
OdpowiedzUsuńOj tak, tak trzeba przy jedzeniu, bo inaczej ślinka cieknie :)
UsuńMakowce jeszcze nie robiłam, a na dobrą sprawę dawno nic nie piekłam. Mój miał dziś urodziny to jutro coś upiekę, bo dziś konto nie chciało ze mną wspòłpracować ;/
OdpowiedzUsuńO kochana ledwo do Ciebie zaglądam a tu takie rarytaski, aż mi ślinka cieknie. No jak tak mozna szczuć czlowieka? :) Wygląda pięknie i smakowicie mniam mniam...
OdpowiedzUsuń