czwartek, 3 lipca 2014

Syrie James - "Pamiętniki Jane Austen"

Przeczytałam :)


Chociaż jakoś nie mogłam doczytać do setnej strony, ale za to później... :)
  Nareszcie doczytałam do końca książkę Syrie James "Pamiętniki Jane Austen". Gdy zaczęłam ją czytać byłam w trakcie czytania "Zaczarowanego świata Marigold" i prawdę powiedziawszy nie do końca mnie ciągnęło do opowieści o życiu Austen. Czytałam co jakiś czas po jednym rozdziale i smutny okres po śmierci ojca Jane chyba tak wpłynął i na mnie, że na jakiś czas odłożyłam książkę. Książka jednak cały czas towarzyszyła mi, leżała gdzieś pod ręką i czekała aż do niej wrócę.


Gdy rozmyślałam nad moją szkatułką i nie wiedziałam co z nią poczynić, książka (jak widać w tle) dalej cierpliwie czekała...
I się doczekała :)


  Gdy podczas długiego czerwcowego weekendu zaglądnęłam do książki akcja nabrała tempa. Pojawił się ON :) Ktoś, kto od razu w lot pojął każdą myśl Jane. Ktoś, z kim rozumiała się bez słów... Było tak pięknie, gdy nagle... znikł.... I znikła też moja chęć do dalszego czytania :) Powróciła do mnie w poniedziałek, w ostatni dzień czerwca i stwierdziłam, że pierwszy poniedziałek wakacji to idealny dzień by... zarwać noc :) Książkę po przeczytaniu ostatniej strony zamknęłam po godzinie drugiej w nocy :) Przyznaję, że czuję pewien niedosyt i małe rozczarowanie.... :( Pamiętnik to coś osobistego, prawdziwego i gdy w końcu pochłonęła mnie historia Jane Austen, historia jej życia i miłości, gdy już się dowiedziałam, dlaczego nigdy za nikogo nie wyszła okazało się, że... to tylko książka nie mająca związku z rzeczywistością. Że nie było żadnej skrzyni na strychu, a w niej rękopisów, że nie było żadnego pierścienia.... I miłości też nie było.... Szkoda.... Ale znalazłam za to cytat, który utkwił mi w pamięci i który Wam zaraz pokażę :) I zobaczyłam, jak wyglądało drzewo genealogiczne rodziny Austen, no i ile wtedy rodziło się dzieci! :)

Cytat zaznaczyłam ołówkiem i mam nadzieję, że na zdjęciu (po powiększeniu) będzie dobrze zauważalny.


A to drzewo genealogiczne.


Przeczytajcie sami opis na odwrocie książki i powiedzcie, czy nie wskazuje na to, że książka ta zawiera coś prawdziwego? Jakoś dalej nie mogę przeżyć, że zapiski nie są prawdziwe....
Tak wiem... pisze jak byk "wyobraź sobie"... No to sobie wyobraziłam :)


  Ale, ale... to nie koniec przygody z Jane Austen :) W sobotę odwiedziłam bardzo fajną księgarnię "Skład tanich książek" we Wrocławiu (przy zejściu podziemnym na Świdnickiej) i zobaczcie co kupiłam! :) Coś mi się wydaje, że moje wakacyjno-książkowe plany mogą ulec zmianie ;) 


Zobaczyłam poniższe książki stojąc już prawie przy kasie, ale po prostu nie mogłam się oprzeć! :)
Ja chyba nie powinnam wychodzić z domu, bo mój portfel może zacząć niedługo świecić pustkami.... 
aha... i allegro też muszę zablokować ;)


A wracając do pracy...
Książka "A jak Alfabet" bardzo mi się spodobała, bo zawiera fajne wierszyki o literach, 
a to już od września mi się przyda :)



A Francja korci i nęci.... :)


I po głowie wciąż chodzi mi Indila i jej "Darniere dance" :)


Czas na śniadanie i kawę.... :)
Miłego dnia! :)

2 komentarze:

  1. Uwielbiam tą piosenkę!!! Teledysk widzę pierwszy raz. Ciekawa jestem tłumaczenia tekstu, teraz jak wiem jak się to pisze to mogę szukać ;)

    śliczny bukiet

    Co do drzewa genealogicznego zawsze chciałam stworzyć swoje drzewo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sie raz zabralam za drzewo i mniej wiecej do 1870 roku znalazlam :)

      Usuń

Dziękuję za miłe słowa i zapraszam do dyskusji :)