niedziela, 6 lipca 2014

Kalanchoe blossfeldania

Taki kwiatuszek przywędrował do mnie w połowie czerwca i byłam.... przerażona ;)
Nigdy nie miałam kwiatów w doniczkach, które by wytrzymały ze mną dłuższy czas - ze mną, czyli bez wody :) (Dlatego zawsze zabierała je mama :)) W związku z tym moimi jedynymi "kwiatami" są kaktusy :) I one mają się dobrze :)


Gdy do mnie przywędrował nie miałam pojęcia ani jak się nazywa, ani też jak go podlewać... 
A pomoc przyszła sama - w postaci pani z kwiaciarni :)
Okazało się, że jak moje kaktusy przeżyły to i kwiatuszek też przeżyje, bo wszystko podlewam z taką samą częstotliwością, czyli nie częściej jak raz na tydzień.
I to mi pasuje :)
A tak wyglądała gdy ją dostałam - i dla mnie to nie jest "on" kwiatek tylko "ona", moja piękna Kalanchoe :)
I wiecie, że przywędrowała do nas z Madagaskaru w 1932r.!? :)




Pomocne informacje na blogu 7 kwiatów.

Mam nadzieję, że i tym razem post się opublikuje :)
Właśnie jestem w podróży i w kółko słucham "Prayer In C"



Miłej niedzieli :)

5 komentarzy:

  1. Mam az 3 te kwiaty ale zaden jak dlugo sa ze mna nie zakwitl i do tego z duzych lisci zrobily sie liscie miniaturki ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co się dowiedziałam to jeżeli kupi się kwiat kwitnący to z częstotliwością podlewania raz na tydzień (nie za dużo wody) może kwitnąć i kwitnąć, ale jak przekwitnie to baardzo ciężko jest go "skłonić", żeby ponownie zakwitł i może tak stać nawet parę lat.... a czemu liście miniaturki to nie wiem :) Zobaczymy za jakiś czas co z moim będzie, bo kiepsko to widzę :D

      Usuń
  2. I mnie się kwiaty nie trzymają, pewnie dlatego, że zabawa w ogrodniczkę mnie nie kręci. Mam tylko jedną starą dracenę, wyjątkowo odporną na mój brak zainteresowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie od lat królują kaktusy, bo tylko one są w stanie przetrwać trzy tygodnie bez wody :) Innych nawet nie miałam... Ten jest pierwszy liściasty, więc zobaczymy co z niego będzie za jakiś czas :)

      Usuń
    2. Ja nawet kaktusów nie mam, bo i przy nich czasem trzeba coś zrobić. Za to w pracy mam setkę doniczek i zajmuję się nią (czytaj: podlewam raz w tygodniu) tylko wtedy, gdy moich koleżanek nie ma (urlop, L4).

      Usuń

Dziękuję za miłe słowa i zapraszam do dyskusji :)