Święta, święta....
To co dobre szybko się kończy. Tak jest i już... Na szczęście pozostają wspomnienia i zdjęcia :) Dziś Was zasypię ogromem zdjęć, ale uwierzcie - było ich o wiele więcej! Ciężko było mi zejść poniżej 100 :) Ale się udało. Zapraszam! :)
Przed świętami miałam dodać post o przygotowaniach, ale niestety czasu na to nie znalazłam. W trakcie świąt nie inaczej, dlatego przychodzę do Was z tym dziś, już z Wrocławia :)
W domu byłam już od soboty 20 grudnia i pomału od niedzieli zaczęłam przygotowania. Wielkie poszukiwanie światełek - nie zawsze zakończone sukcesem hehe, ale tak jest co rok :) Chyba to już tradycja i.. skleroza ;) Tak więc mini choineczka ze światełkami zdobiła parapet w moim pokoju i jak widać na zdjęciu, tylko on był świąteczny, bo za oknem deszcz i wiatr.
Aaa! Wiatr był na tyle potężny, że wieczorami co chwilę pojawiały się przeryw w dostawie prądu....
Dlatego przygotowana byłam i świeczki z zapałkami były pod ręką non stop :)
Ale wiecie co? Podobało mi się to bardzo :)
Ale gdy wszystko było ok spod Mamy rąk wychodziły pyszne ciasta i ciasteczka :)
Co roku zajmuję się stroikami. Zawsze wyglądały bardzo podobnie, czyli robione były na bazie z kwadratowej gąbki florystycznej. Wbijałam w nią dookoła gałązki świerku lub jodły, na środku była świeczka i jemioła, a na gałązkach malutkie ozdóbki. W tym roku (po wizycie w Ikea) stwierdziłam, że stroiki będą wyglądać inaczej :) Ale jak? Zaraz zobaczycie.
Najpierw zebrałam wszystko to, co wydawało mi się potrzebne do zrobienia stroików małych i... jednego ogromnego w salonie :)
Miejsce dużego stroika - komoda:
Takie coś wymyśliłam :)
Z daleka za dużo nie widać, ale całokształt prezentował się tak:
Później między świeczki dołożyłam jemiołę:
A do piernikowego domku ostatecznie dołączyła choinka:
I jeszcze raz całość - po małym tuningu :)
A małe stroiki?
Zawsze do kuchni i jadalni są dwa oddzielne, więc i tym razem inaczej nie było.
A tu na zdjęcie załapał się też i mój zielony stroik :)
To była wersja nr 1 :)
Bo i ich małe zmiany nie ominęły.
Stoik do jadalni:
Oraz do kuchni:
I jeszcze mój wieczorową porą :)
W prezencie dostaliśmy od mojej Mamy taką bombeczkę (okej... bombę, bo jest ogromna!) :)
To miał być prezent na przyszłe święta, bo na odwrocie jest data naszego ślubu
i ten dopiero za parę miesięcy, ale nie wytrzymała :)
Wracając do stroików, to na naszym wigilijnym stole co roku
(od już nie pamiętam kiedy) pojawiają się pływające świeczki:
Obowiązkowo wisiała nad przejściem z kuchni do jadalni jemioła - do dawania buziaków :)
Już drugi albo trzeci rok na schodach razem z łańcuchem pojawiają się światełka :)
I jeszcze dekoracja stołu w salonie:
Kończąc z małymi ozdobami przechodzimy do wielkich :)
Czas na choinkę! :)
Odkąd przenieśliśmy się do domu co rok choinka jest żywa :)
A teraz parę zdjęć tegorocznej choinki i ozdób, bo na jedno zdecydować się nie mogłam...
Te piękne bombki pochodzą z Nowej Dęby z Muzeum Bombki Choinkowej
W tym roku choinka była z tych węższych i bez problemu zmieściła się w kącie,
bo w ubiegłym zajmowała cały środek salonu!
Zobaczcie:
A co jeszcze ciekawego?
Śnieg! :)
W piątek wieczorem, w Św. Szczepana, zaczął prószyć śnieg i w końcu zrobiło się biało :)
Kto pamiętam z wakacyjnych postów nasze koło przed domem to teraz wygląda ono tak:
I nasza podwórkowa choinka ubrana w światełka (przy powiększeniu je widać :))
Jeszcze 2 lata i będzie równa z domem! :)
Tylko Mika nie wyglądała na zadowoloną...
A z czym kojarzą mi się Święta?
Z zapachem i smakiem mandarynek, których i w tym roku nie mogło zabraknąć...
Z kolędami i świątecznymi piosenkami...
Oraz z moimi urodzinami :)
Muszę się pochwalić, bo inaczej nie mogę :)
Od Mamy i Siostry dostałam książkę Zosi Cudny, na którą już od dnia premiery ostrzyłam sobie pazurki, ale zawsze było coś ważniejszego.
Oraz maszynę do szycia! :)
Może to mało wygórowane marzenie jeżeli chodzi o prezent, ale na tę maszynę czekałam już rok :)
I to by było na tyle.... tak w skrócie :)
Do następnego, bo szykuje mi się teraz maraton z wymiankowymi postami :)
Pięknie świątecznie miałaś w domu śliczne dekoracje
OdpowiedzUsuńCzyli teraz z decoupage przerzucisz się na szycie? Czekam! :) Piękne zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńSpróbuję połączyć, a co z tego wyjdzie to czas pokaże, bo na razie na nic nie mam czasu ;)
UsuńJustynko kochana, ale cudne zdjęcia wstawiłaś. Tak fajnie je się oglądało i czytało że aż żal że już się skończyły. pięknie to opisałaś, miałam wrażenie że jestem tam u Was :) Będę chwalić: Dom Rodziców cudny, tylko pozazdrościć, jak mi się zawsze marzyło mieć takie schody ozdobione w domu, ślicznie to wygląda. Piękny obraz z Jezusem nad komodą. Śliczne stroiki zrobiłaś. No zobacz, ja też mam te doniczki z ikei a na to nie wpadłam, ale jeszcze u Ciebie wypatrzyłam śliczny talerz, a u nas ich nie było, jaka szkoda. Super choinka i ta w domu i ta na dworze, prezent dostałaś suuuuper, a bombeczka dla Was będzie wspaniałą pamiątka na lata, musi wisieć zawsze na honorowym miejscu :) A kiedy jest ta szczęśliwa data? Buziaki gorące przesyłam i życzę Ci wszystkiego dobrego w tym Nowym Roku :)
OdpowiedzUsuńJak mi się ciepło na serduchu zrobiło! Dziękuję za tyle miłych słów Lidziu :)
UsuńA szczęśliwa data dopiero na wakacjach - na razie nic więcej nie zdradzę :)
Dziękuję za życzenia i Tobie kochana też życzę wszystkiego, co najlepsze! :)
WoW piekna maszyna!
OdpowiedzUsuńJa chyba od Babci wezme sobie maszyne ;)
Bierz, bierz będzie zabawa :)
UsuńAaaaa i najwazniejsze! piekne te swiateczne ozdoby!! Ja niestety w tym roku nie mialam jemioly ;(
OdpowiedzUsuńDziękuję :) A jemioła do mnie dotarła dopiero w ostatniej chwili, bo już też myślałam, że nie będzie...
Usuń