Święta za pasem, więc dziś u mnie bombowo.
No dobra... bombkowo... bombeczkowo :)
I post będzie dłuuuugi - jak sopelek na choince hehe ;)
Zapraszam!
Odkąd mieszkam we Wrocławiu 6 grudnia jest dla mnie dniem, kiedy ubieram moją małą choineczkę :) Chcę się nią jeszcze nacieszyć w okresie adwentu, bo na święta jadę do domu, do rodziców, a tam czeka na mnie ogromna do samego sufitu i do tego żywa choinka! :) Dziś wieczorem nastał ten czas i zabrałam się za ubieranie mojej choineczki :) Ale.... zanim za to się zabrałam odbył się maraton po sklepach za mini-czubem. W ubiegłym roku na czubku choinki siedział dumnie aniołek, ale w tym roku stwierdziłam, że gdzieś na pewno są małe czubki i je znajdę :) I co? Nie znalazłam.... Ale zobaczcie co fajnego zobaczyłam w Castoramie tydzień temu. Zdjęcia robiłam telefonem i po kryjomu mając nadzieję, że nikt mnie nie wyrzuci ;)
W moim wymarzonym domu,
w salonie urządzonym w stylu skandynawskim,
będzie biała choinka :)
A takie ozdóbki zrobię sobie sama za rok:
Kto mi takie cuda uszyje? :)
Poniższa choineczka skradła moje serce!
Nie miała więcej niż 20 cm, a ozdóbki czy miały 15 mm to pewna nie jestem.
Maleńkie cudeńko! :)
Co widać poniżej?
Mój "czub"...
Trudno, w tym roku czuba nie będzie...
A teraz wracam do dzisiejszego wieczoru i ubierania mojej "mini" :)
Moje ozdoby mieszczą się w jednym małym pudełku z Ikea.
Jak widać, dużo ich nie ma:
I już rozprostowała gałązki moja mała zielona dama :)
Do tej pory na komodzie gościły jesienne wrzosy,
jednak teraz musiały ustąpić miejsca i wynieść się na parapet :)
Próba światełek...
I ubieramy! :)
Laseczka cukrowa - obowiązkowo :)
Tadaaam!
Gotowa :)
A po zgaszeniu światła...
Moja ulubiona pozytywka z aniołkiem:
A poniżej zeszłoroczny "czub" :)
I kolejny aniołek :)
Tego gipsowego aniołka dostałam w zeszłym roku od uczennicy klasy 5 :)
No i pora na czub... ;)
Tak mi ładnie świeci :)
W niedzielę (tydzień temu) byłam na jarmarku świątecznym, który już chyba dwa tygodnie temu zadomowił się na wrocławskim rynku. Troszkę zdjęć wrzucę (jakżeby inaczej! :))
Pierwszy raz kurtoszkołacze jadłam w Zakopanem i od tego czasu kupuję je, gdy tylko jest okazja.
Uwielbiam je, dlatego za każdym razem staram się wybrać inny smak.
Tym razem padło na posypkę owocową i czekoladę z orzechami :)
Pyszne i cieplutkie! :)
I słooooodycze :)
A to co?
Zgaduj-zgadula :)
Pierwszy raz w życiu jadłam pyszną zupę rybną oraz.... mule po marynarsku! :)
Nawet mi smakowały, ale nie wiem czy prędko znów je zjem hehe
Ale zupą rybną nie pogardzę! :)
Wczoraj dotarła do mnie mikołajkowa paczuszka prywatno-wymiankowa i miałam się dziś nią chwalić, ale dzień był bardzo ponury i ciemno non stop, więc zdjęcia wyszły takie sobie.
Gdy tylko zrobię lepsze to będzie znów chwalipięcki post :)
Miłego mikołajkowego weekendu! :)
____________________________________________________________________________
Jeszcze tylko dorzucam piosenkę :)
Piekne zdjecia!
OdpowiedzUsuńJa pewnie w przyszlym tygodniu tez wyciagne swoja "wielka" choinke ;)
Śniegu brak, więc trzeba sobie nastrój świąteczny już robić :)
UsuńCzekam na zdjęcia :)
Lubie ozdoby świąteczne a jeszcze w tym roku po sklepach nie chodziłam więc dziękuję za dzisiejszy post
OdpowiedzUsuńO rany, ale pięknie kolorowo dziś tu u Ciebie, kurcze mieć tylko pieniądze i duuuuużą chate i tylko kupowac i ozdabiać :) Ja też zawsze ubieram wcześniej choinkę, ale gdzieś tak tydzień na przód. Ja też zawsze wyjeżdżam na święta do Rodziców, więc choć trochę się swoimi dekoracjami nacieszę :)
OdpowiedzUsuńAle bogactwo świątecznych cudeniek pokazałaś!
OdpowiedzUsuńjejciu ale napstrykałaś zdjęć, a na nich same cudowności.
OdpowiedzUsuńTwoja choineczka malutka, ale jak ładnie ubrana :)