poniedziałek, 8 września 2014

Owocowa tarta

Miałam pisać Letnia tarta, jednak można ją robić przez okrągły rok i nie jest ważne, jakie owoce mamy w danej chwili pod ręką :)


Zapraszam! :)

Będziemy potrzebować:

Ciasto:
- 30 dag mąki tortowej
- 10 dag masła lub margaryny
- 2 żółtka
- 1/2 szklanki cukru pudru
- forma do tart

Masa:
- 500 g serka mascarpone (mocno schłodzone)
- 1 biała czekolada (rozpuszczona w kąpieli wodnej)
- mikser

Dekoracja:
- owoce
- galaretka truskawkowa

Do dzieła:! :)

  Zaczynamy od spodu, czyli ciasta :) Z mąki, tłuszczu (margaryna lub masło), żółtek i cukru pudru zagniatamy ciasto. Następnie wykładamy je do natłuszczonej (i opcjonalnie posypanej bułką tartą) formy i nakłuwamy widelcem. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni i pieczemy, aż ciasto się zarumieni. 
Wskazówka:
- ciasto wyjdzie słodkie, więc można dać mniej cukru, bo masa też będzie słodka





Spód odstawiamy, by wystygł, a my zabieramy się za masę.

  Białą czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Od razu zaznaczę moje spostrzeżenia: do przygotowywania tej masy używałam wielu czekolad znanych (i drogich) firm no i cóż... często się one po prostu nie nadawały do rozpuszczania. Robiły się grudki albo jeszcze inne dziwne rzeczy. Czekoladą, którą mam sprawdzoną i nigdy mnie nie zawiodła jest ta z Biedronki firmy Magnetic. To samo mogę powiedzieć o serkach mascarpone - nie dość, że w Biedronce są tanie to są smakowo bardzo dobre. Ok koniec reklamy :)  Gdy czekolada jest rozpuszczona i troszeczkę ostygła wyciągamy z lodówki serki mascarpone (dopiero teraz, bo ciepłe się zważą). Miksujemy serki i dodajemy czekoladę. Po dosłownie 2 minutach, gdy mamy już gładką masę nakładamy ją na schłodzony już spód.
Jak widać na poniższym zdjęciu są grudki, bo czekolada Milka była.... ;)


  I bierzemy się za owoce :) Ja miałam agrest, borówkę amerykańską, maliny i jeżyny, bo takie akurat na krzaczkach dojrzały :) - ehh... jeszcze byłam w domu :)








Owoce układamy szybciutko na masie. Trochę je "wciskałam" w masę, 
bo w przeciwnym razie nie zmieściłaby się później galaretka. 



  Tartę wstawiłam do lodówki i zabrałam się za galaretkę. (Oczywiście można to zrobić wcześniej, by nie tracić czasu.) Rozpuściłam ją w troszkę mniejszej proporcji niż było to podane na opakowaniu. Gdy galaretka już tężała nałożyłam ją na tartę łyżeczką tak, by powstały małe fale. Prawdę powiedziawszy, nie lubię gdy na tartach galaretka jest rozlana równiutko... :) I oczywiście do lodówki :)

A później pozostaje już tylko... jedzenie :)




Smacznego! :)

A to wersja tarty, którą robiłam niedawno we Wrocku:




Oj... jeszcze takie małe wspomnienie z domu :)
Przez dwa lipcowe tygodnie pobytu zrobiłam... ponad tysiąc zdjęć ;) 
Ale spokojnie - tylko wybranymi Was pomęczę :)








Mika dzielnie znosiła upały, a to leżąc w cieniu na (jak widać) już wysuszonej trawie albo leżąc... 
przy misce z lodowatą wodą :)




Pszczółka z poniższego zdjęcia nie była pierwszą, którą spotkałam i która wybrała sobie nagietka 
na swoją... trumienkę.


Taki... miły akcencik na koniec ;)

Miłego dnia! :)

11 komentarzy:

  1. Ładne te tarty i pewnie smaczne :-)))
    Ech wspomnienia lata...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, wspomnienia już tylko zostały... i duuużo zdjęć :)

      Usuń
  2. Rany juz tyle razy planowalam robic tarte ale jakos do skutku jeszcze nie doszlo...

    Magietek trumienka?! ;(

    Oj wspomnienia, u mnie o polnocy zaczela sie burza, wiec od poltorej godziny blyska sie, grzmi i pada, a ja w pracy ;( z wylaczajacym sie co 15min telefonem, baterii brak, wiec jutro wyruszam na kolejne jej poszukiwania...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj bateria rzecz niezbędna! :)
      A burza też był fajna późnym wieczorem we Wrocławiu :)

      Usuń
  3. Ale smakowitości u Ciebie od razu chyba Ci zdrowie wróciło skoro takie pyszności wypiekasz :)
    A ostatnie zdj piękne, choć smutne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsza tarta robiona była jeszcze w domu na podkarpaciu, a ta druga to sierpniowa, czyli przed moim "załamaniem" hehe :) Gdy w końcu ogarnę biurokrację w szkole i całą resztę to się spotkamy na decoupage i upiekę coś ;)

      Usuń
    2. Oooo już się cieszę! do 25 na pewno nie dam rady więc spokojnie ;)

      Usuń
  4. Co jedna tarta, to lepsza, co jedno zdjęcie, to piękniejsze. I ta trumienka...

    OdpowiedzUsuń
  5. piękne zdjęcie natury :)
    obie wersje tarty wyglądają pysznie :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za miłe słowa i zapraszam do dyskusji :)