Przez całe zamieszanie związane z rozpoczęciem roku szkolnego, objęciem wychowawstwa i "cudownym" rządowym podręcznikiem moje zafascynowanie Paryżem osłabło, ale dalej z przyjemnością oglądam zdjęcia i poczuciem, że to jest mi takie znane i już chyba bliskie :) Przy okazji kolejnego już przeglądania zdjęć, wygrzebałam zdjęcia kościoła de la Madeleine, o którym jeszcze nie pisałam (takie tam przeoczenie ;)).
Zapraszam! :)
Większość opisów dotyczących tego kościoła zaczyna się mnie więcej słowami "Jego historia nadawałaby się na scenariusz do filmu" i prawdy w tym trochę jest, ponieważ nudna nie była. Pomysł pojawił się już w 1764 wraz z pierwszym projektem, a kamień węgielny tegoż kościoła położył sam król Ludwik XV. No i się zaczęło. To projekt zaczął się zmieniać, to przeznaczenie budynku. Miała być kopuła, później jej miało nie być. Do wybuch rewolucji francuskiej (1789) ukończono jedynie część budowli, a powrócono do dalszych prac dopiero w 1806r. I nie kto inny się za to wziął, jak sam Napoleon. A co! :) Po zburzeniu wszystkiego, co powstało do tej pory zaczęto prace od początku. I sam pomysł też się zmienił, bo budowano świątynię ku chwale armii francuskiej. W 1812r. koncepcja się zmieniła i Napoleon już nie chciał nic budować "ku chwale armii" - bo armia przegrała. Następnym ochotnikiem, który chciał dokończyć dzieła był Ludwik XVIII i tym razem świątynia miała wyrażał ból i żal po śmierci Marii Antoniny i Ludwika XVI. Niestety kasy zabrakło i skończyło się tylko na Kaplicy Pokutnej. Kolejna rewolucja (1830) zatrzymała prace na pewien czas. Ludwik Filip I jako kolejny podjął się ukończenia dzieła, jednak główna idea nie podobała mu się za bardzo i chciał świątynie przeobrazić w... dworzec :) Ostatecznie wsparł budowę bez zmiany przeznaczenia i w 1842r. poświęcono ten obiekt.
A teraz koniec historii :)
Tak wyglądał kościół św. Magdaleny od tyłu,
gdy przestało padać, a słońce chowało się twardo za chmurami:
gdy przestało padać, a słońce chowało się twardo za chmurami:
I już przód.
Ogromne drzwi z brązu prowadzą do środka, jednak my nie mieliśmy czasu, aby tam zaglądnąć.
Kościół otoczony jest 20-metrowymi kolumnami w stylu korynckim w liczbie 52 sztuk :)
Płaskorzeźby "Sąd ostateczny" nad wejściem:
Ze schodów kościoła było widać Place de la Concorde z obeliskiem, a za nim,
po drugiej stronie Sekwany Palais Bourbon i złotą wieżę Hotel des Invalides.
Kościół de la Madeleine i Palais Bourbon rozłożone są symetrycznie
po dwóch stronach placu Zgody (Concorde) i wyglądają jak swoje odbicie.
Gdy już szliśmy w stronę placu wyszło słońce i zobaczcie,
jak wtedy pięknie wyglądał kościół :)
A tak wygląda z placu Concorde schowany za fontanną:
A tu jeszcze widok na plac, nad którym góruje szklany dach Grande Palais:
Wspomnę od razu to, co wyczytałam w przewodniku :) Z kościołem św. Magdaleny pośmiertnie związani byli dwaj wielcy Polacy: Fryderyk Chopin i Adam Mickiewicz. 30 października 1849 roku odbyła się msza żałobna po śmierci Fryderyka Chopina, a później jego zabalsamowane ciało spoczywało w podziemiach przez prawie dwa tygodnie. Siedem lat później, 21 stycznia 1856 roku, na widok publiczny została wystawiona trumna z ciałem Adama Mickiewicza, a później odbyła się msza pogrzebowa.
Buszując po przestworzach internetu znalazłam bardzo fajną mapkę z planem zwiedzania i przyznaję, że obmyślana jest dobrze, tak na początek :)
Do następnego! :)
PS: Dziękuję za taką ilość i tak bardzo pozytywne komentarze pod postem ze Smerfetką!
Może faktycznie będzie ze mną zwiedzać :)
A "Amelii" nie oglądałam... ;( Dopisuję do coraz dłuższej listy :)
52 kolumny? Rany ani Ateny ;)
OdpowiedzUsuńHehe cudowny rzadowy podrecznik i "darmowe" szkolnictwo - to lubie!
Już mnie nosi od pewnego czasu, więc może o rządowym cudzie niedługo poczytacie moje żale ;)
UsuńKolejne ciekawostki, a "Amelię" obejrzyj koniecznie - w końcu rzecz dzieje się w Paryżu :-)
OdpowiedzUsuńNie raz i nie dwa się zabierałam, ale ostatecznie padało na coś innego....
Usuń