Dziś, korzystając z wolnego popołudnia, przypadkiem zaczęłam oglądać pewien film
i tak mnie wciągnął, że nie mogłam się oderwać! :)
Często zaglądam na kulinarny blog prowadzony przez Zosię: Make Cooking Easier i dziś napisała o słonecznej Toskanii, książce z tradycyjnymi przepisami i filmie właśnie. "Pod niebem Toskanii" to film napawający optymizmem, nie zawsze wesoły, trochę życiowy i bardzo pozytywny. Zawsze się zastanawiam po oglądnięciu tego typu filmów, czy to amerykański optymizm i wyobraźnia czy faktycznie da się wszystko rzucić, szczególnie po nagłym szoku (czyjaś śmierć, rozwód) i zacząć od nowa. Ale za co? Czy oni są tacy bogaci? Nie wiem. W każdym razie byłam zachwycona zdjęciami i pięknymi ujęciami, chociaż troszkę ich było mało... Dla mnie zawsze jest mało pięknych miejsc :) Troszkę pobuszowałam w przestworzach internetu i wyłapałam kilka urzekających zdjęć :)
Może kiedyś i tam zawędruję.... kto wie, przecież marzenia się spełniają! :)
Ten film od lat jest na mojej liście "pocieszaczy", obok "Czekolady", "Jedz, módl się i kochaj" i "Amelii". Oglądam je zawsze wtedy, kiedy mam ponury nastrój. W trakcie trwania każdego z nich właściwie nie przestaję się uśmiechać. Mają taki pozytywny przekaz dla widza.
OdpowiedzUsuńOglądałam "Jedz, módl się, kochaj" i podobne wrażenie odniosłam jak po oglądnięciu tego filmu, dzięki za przypomnienie :) Nie lubię oglądać filmów po dwa razy, ale są jednak też takie, do których wracam raz na dwa - trzy lata - "To właśnie miłość", "Kobiety", "Rozważni i romantyczni" :)
UsuńJak ja dawno żadnego filmu nie oglądałam... Wszystkie filmy słucham, od czasu do czasu zerkając na ekran, bo przecież nie da się jednocześnie patrzeć w TV i na robótkę, którą właśnie się ma w rękach, a bez robótki siedzenie przed telewizorem to strata czasu.
OdpowiedzUsuńTeż prawda :)
UsuńJa jednak mam tak, że filmy angielskie czy amerykańskie oglądam z napisami, bo słucham języka i wyłapuję teksty, których nie przetłumaczyli albo są przetłumaczone inaczej niż powinny ;)
A dziś oglądałam z lektorem i cały czas zerkając na ekran robiłam "powakacyjne wielkie sprzątanie szafy" - czas przygotować się na jesień :)
Warto zawędrować, po to być odpocząć w takim otoczeniu :-)
OdpowiedzUsuńkurcze pisałam komenta, a widzę że zginął gdzieś w czeluściach internetu...
OdpowiedzUsuńTeż często się zastanawiam jak ci za granicą to robią, że z dnia na dzień potrafią wszystko zacząć od zera. Z czym i za co??
Ja np bardzo chciałabym się przeprowadzić, zmienić otoczenie i pracę. No i od czego tu zacząć praca czy mieszkanie?? Znajdę pracę OK ale co z mieszkaniem?? Będę dojeżdżać?? Kto w nowej pracy będzie na mnie czekał aż się przeprowadzę, a urlopu na dzień dobry nie dostanę, a na firmę przeprowadzkową też mnie nie stać... No to może zacznijmy od mieszkania? No ok ale co dalej? mam mieszkanie a jak pracy nie znajdę to za co będę żyła?? no i kółko się zamyka, więc jak tu tak coś zmienić już nawet nie z dnia na dzień ale z głową? nie da się, a co dopiero spontanicznie???!! :(
No zjadło i nie ma :(
UsuńZastanawiam się czy faktycznie tak za granicą jest, czy tylko tak w filmach pokazują. U nas to nie jest możliwe - no chyba, że zarabiamy co miesiąc 4-5 tysięcy z czego odkładamy ponad połowę, na starcie mamy już mieszkanie i samochód. Wtedy pewnie i można by było... Ale nie łudźmy się :(
A spontanicznie to się możemy wybrać na wycieczkę rowerową! :) A co! Hehe zawsze coś :)