wtorek, 19 sierpnia 2014

Garść informacji różnych - nie zawsze przydatnych :) cz.1

Chociaż... mam nadzieję, że będą przydatne. Aaa i nie napisałam - chodzi oczywiście o Paryż :)
Kto się jeszcze nie znudził "paryżowym cyklem" u mnie na blogu, tego zapraszam do czytania :)


Język angielski

  Podczas pobytu w Paryżu cztery lata temu miałam problem, by dogadać się z kimś w sklepie po angielsku, bo jednak coś prawdy jest w stereotypie, że Francuzi angielskiego uczyć się nie chcą. Teraz było już zdecydowanie lepiej i wydawało mi się, że ludzie byli milsi jeżeli chodzi o niefrancuskojęzycznych turystów. Mówię tu tylko o sklepach takich zwykłych, sieciowych i spożywczych, bo w miejscach, gdzie turyści po prostu się "przelewają" problemu nie ma. Wszystkie miejsca z zabytkami i informacje turystyczne oferują informatory i mapki w paru językach (z tego co pamiętam angielski, niemiecki, portugalski czy hiszpański, francuski i czasami rosyjski) i tam dogadać się też spokojnie idzie :) 

Jedzenie

  W Paryżu na każdym kroku znajdziemy kawiarenki, restauracje, puby i troszkę dalej, gdzieś w uliczkach tzw. "greki", czyli coś na wzór kebabu w bułce lub na frytkach z sałatkami. W niektórych dzielnicach (okręgach) znalazłam fajne hmm... restauracyjki (nie wiem jak to nazwać), gdzie serwowane było jedzenie od kuchni chińskiej po owoce morza za przystępną cenę. Ale wracając do tubylców :) Co jest dla Francuzów ważne? Midi. Midi to pora lunchu, przeważnie w godzinach 12:30-14:00 lub 13:00-14:30. Wtedy wychodzą z pracy, by spotkać się ze znajomymi i w jednej z restauracji zjeść lekką sałatkę popijając lampką wina czy szampana. Często (co już widzieliście na zdjęciach), gdy jest ciepło wybierają świeże powietrze i siadają na krzesełkach bądź po prostu na trawie w parkach czy mniejszych zielonych skwerkach. Na kocu lub nie :) I to, na co zwróciłam szczególną uwagę to trawa. Jest króciutko skoszona, cały czas zielona, pomimo ciągłego użytkowania (pewnie to ta piłkarska) i... czysta. Bez obaw można siadać i biesiadować - na pewno ubrania będziemy mieć czyste. Wracając do mniejszych kawiarenek i barów... Jeżeli chodnik przed kawiarenką jest szeroki tylko na 1m to oni wystawią np. tylko krzesełka, żeby usiąść albo żeby zachęcić do zaglądnięcia do środka lokalu. Ale też... Francuzi są specyficzni i to chyba słowo najlepiej ich opisuje :) U nas osoba prowadząca kawiarnię nastawiona jest na zysk, więc jeżeli jest napisane na drzwiach "Czynne od 12 do 22" to tak jest czynne i już. A w Paryżu... jeżeli w środku dnia nie ma klientów lub siedzi 1-2 osoby to po prostu zamykają i do następnego dnia jest nieczynne. Nie chce im się siedzieć w pustym lokalu - zamykają i już. I nie jest ważne, że nie zarobią tego dnia nic. I w druga stronę. Jeżeli późnym wieczorem kawiarnia jest pełna to zamyka się dopiero po ostatnim kliencie - nikogo się nie wygania, bo już czas :) Z resztą nie widziałam na drzwiach karteczek "czynne od... do...". A... co musicie skosztować w Paryżu? Bagietki! :) W każdej chyba piekarni są po 90 centów. W piekarniach bliżej szlaków turystycznych mogą być troszkę droższe, a w ruchomych budkach nastawionych tylko na turystów... czasem po parę euro, ale to już w formie kanapki.



Wybrzeże pełne ludzi :)


Do bagietek dużo nie trzeba :)





  Tak mi się jeszcze przypomniało. Gdy wychodziłam po śniadaniu i kawie w miasto ok. 11-tej to spokojnie do 17-tej nie musiałam nic jeść, bo pod ręką miałam butelkę wody. Czasem, gdy zgłodniałam kupowałam loda albo malutkiego croissanta i to wszystko :) A rzadko kiedy w torbie lądowała bagietka właśnie. Dobra taka dieta :) Nie wiem co na to wpływało, ale wędrując po mieście z aparatem i odkrywając co chwilę coraz to piękniejsze uliczki nie odczuwałam w ogóle głodu. Szkoda, że tylko tam tak miałam... ;)

Środki transportu

  Po Paryżu można poruszać się metrem i autobusami zwanymi RER. Z racji tego, że tym razem nie jechałam za Paryż publicznymi środkami transportu tylko samochodem po prostu nie pamiętam dokładnie jak to było... Ale Paryż podzielony jest na strefy i są różne bilety. O tym trzeba pamiętać. Wracając do metra z nim problemu nie ma, bo na całej linii mamy jeden bilet nawet jeżeli jedziemy na końcową stację, która znajduje się już w innej strefie (bliżej obrzeży lub za obrzeżami miasta). Wchodząc do metra możemy się przesiadać co przystanek na inną linię bez problemu, jednak pamiętać należy, że bilet jednorazowy ważny jest 1,5h. Czasem możemy w tunelach przejściowych metra spotkać 3-4 osoby ubrane na zielono, są to kontrolerzy sprawdzający bilety, więc nie radzę jeździć na gapę :) Aa! I same bilety. Jeżeli będziemy codziennie (parę razy dziennie) jeździć metrem to warto wyrobić sobie kartę Navigo (potrzebne jest zdjęcie, ale można zrobić je na miejscu w automacie). Przejazdy tygodniowe kosztują ok. 18 euro i można jeździć do woli. Jeżeli wolimy jeździć na jednorazowych biletach to jeden kosztuje coś koło 2,30 euro , jeżeli kupimy np. 4 to zapłacimy coś mniej i pamiętam, że kupując 6 biletów zapłacimy ok. 11 euro, a karnet 10 biletów mamy za 13 euro, więc on się bardziej opłaca :) Znalazłam fajną stronkę, więc kto ciekawy to tu znalazłam czytelnie rozpisane sprawy biletowe klik.


Wszędzie skuterki, motory i rowery... :)
Czasem fajnie wygląda wycieczka 20-osobowa jadąca na rowerach :)



A takich skuterków z dwoma kółkami z przodu było pełno:


I te stylowe samochodziki :)



Są jeszcze autobusy dla turystów i na niektórych napisane jest "free", 
ale czy faktycznie darmowe są to nie wiem...


Można również wypożyczać samochody na prąd, ale nie wiem już niestety jak....


Własny samochód

  Jeżeli chcemy jeździć po Paryżu własnym samochodem musimy przede wszystkim uzbroić się we.... wszystko :) Pisałam, że nie siądę za kierownicę, bo tu jeżdżą jak wariaci, ale jednak usiadłam i musiałam mieć oczy dookoła głowy i we wszystkich lusterkach :) Pierwsza i najważniejsza zasada? Prawa ręka. I nie jest ważne, że jedziemy ulicą dużą czy ogromną, jesteśmy na skrzyżowaniu (bez świateł) czy na rondzie. A i co do ronda... przypomniał mi się widok ogromnego ronda pod Łukiem Triumfalnym :) Ludzie jeżdżą jak chcą, czasem jest 3 czasem 5 pasów i wszyscy się zatrzymują na środku, bo wjeżdżających na rondo trzeba przepuścić - przecież są po naszej prawej stronie. Jest jeszcze też obwodnica Paryża, czyli  Bulwar Peryferyjny Paryża (Peripherique) i tam to jest jazda! :) Są przeważnie 3 pasy i co chwilę z prawej dochodzi 4, bo jest wjazd na Bulwar (i pamiętajcie wjeżdżają z naszej prawej strony, więc mają pierwszeństwo!). Ale do rzeczy. Jeżeli ktoś jedzie cały czas z włączonym kierunkowskazem to wcale nie oznacza, że chce skręcić. Jeżeli by to chciał zrobić faktycznie to... zrobił by to bez wrzucania kierunku :) Motory i skutery - to jest plaga :) Ale trzeba nauczyć się z nimi żyć. One przeważnie jeżdżą na światłach awaryjnych i to jest... normalne. Szybko i zwinnie wskakują z pasa na pas, więc jak czasem zajadą Ci drogę nie denerwuj się ;) Aa! Pas dla motorów i skuterów mieści się pomiędzy pierwszym i drugim pasem od lewej strony. Tam każdy robi odrobinę więcej miejsca dla nich. Trzeba się jakoś nauczyć współżyć i już. Nie ma wyjścia :) Tylko czasami zdenerwowani na kogoś zatrąbią - jeżeli jest zielone i nie wiadomo dlaczego jeszcze nie ruszyłeś?!?! Hehe. Ostatnia (chyba) rzecz to światła. Tu nie ma szans przejechać na "późnym pomarańczowym". Nie mignie Ci czerwone, bo od razu w tym momencie kogoś potrącisz. Ze światłami sprawa się ma tak, że w momencie, gdy kierowcy zaświeca się czerwone, dla pieszych już się świeci zielone i oni już wchodzą na pasy.

  Na pewno z Paryża wrócicie z porysowanym samochodem i nie ma się co łudzić , że będzie inaczej :) Każde 10cm jest cenne przy parkowaniu, więc nie raz nie dwa ktoś parkujący przed czy za nam delikatnie stuknął nam samochód (i to przy nas!), bo oczywiście musiał się zmieścić :) I "rozpychanie" samochodów podczas parkowania jest tu... normalne. Od zderzaka do zderzaka, aż się wjedzie :)

Parkowanie

  Jeżeli chcemy zastać po powrocie nasz samochód na swoim miejscu, musimy pamiętać o dwóch rzeczach. Pierwsza: parkujemy w wyznaczonym miejscu płatnym (Payant). Druga: musimy kupić bilecik i położyć go w samochodzie pod przednią szybą. Wszystkie miejsca postoju i parkingu są płatne i na określony czas. Sierpień jest miesiącem, w którym payanty są darmowe. Francuzi często (nagminnie) zostawiają samochody na zakazach parkowania na światłach awaryjnych i po prostu sobie gdzieś idą :) Czasem na pasach też... hehe. Ale pamiętajmy straż miejska czuwa i szybciutko zholują nam samochód. Czasem zrobią to wieczorem, czasem rano, a czasem w środku nocy. A to już wydatek ok. 135 euro... I co ciekawe w Paryżu jest zakaz parkowania samochodu w tym samym miejscu przez więcej niż 24h. A prawda jest taka, że może stać i stać chyba, że ktoś "miły" zadzwoni na straż i powie, że samochód nasz stoi już długo to przyjadą, sprawdzą i jeżeli za 24h będzie tam dalej stał to go oczywiście zholują.


Jest jeszcze parę tematów do obgadania, ale to chyba za dużo jak na jeden post :)

Do następnego! :) 

6 komentarzy:

  1. Wow kwestie poruszania sie samochodem i porysowania go chyba bym nie przebolala ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym miała nowy samochód to co innego, ale jest trochę inaczej, więc... :)

      Usuń
  2. Ciekawe, czytam uważnie...
    Sama nie wiem czym pojadę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Samochód nie jest niezbędny w Paryżu i wydaje mi się, że chcąc poczuć bardziej miasto, poobserwować ludzi lepiej poruszać się masowym transportem :)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Już niedługo się coś pojawi, ale teraz jestem w domu i jakoś do kompa ciężko usiąść ;)

      Usuń

Dziękuję za miłe słowa i zapraszam do dyskusji :)