Jedna z moich ostatnich wypraw doprowadziła mnie do pięknych ogrodów - zapraszam :)
Cztery lata temu byliśmy w pięknym Ogrodzie Luksemburskim Jardin du Luxembourg i niestety bardziej nazwałabym to przejściem przez ogród niż byciu w nim. A do tego padało. Tym razem sobie przyrzekłam, że muszę w nim trochę posiedzieć, popatrzeć na piękne kwiaty i pałac, ludzi chodzących dookoła ośmiokątnego stawu - po prostu trochę w nim pobyć. I co? I znowu deszcz.... jeszcze gorszy niż poprzednio... Ale nie dałam za wygraną ;) Tylko niestety zdjęcia nie chciały wychodzić dobrze i nie oddają tych pięknych kolorów i tego klimatu, który tam panował. Ale koniec zrzędzenia zapraszam na dłuuugi spacer :)
Mokre opuszczone krzesła i mokre nieopuszczone kwiatuszki :)
Owadom chyba deszcz nie przeszkadzał :)
Piękny Ogród Luksemburski został założony w 1617r.
Pałac Luksemburski (obecnie siedziba francuskiego Senatu) i ośmiokątny staw:
Na środku stawu fontanna, a obok niej dom dla kaczek :)
Kombinowałam, żeby zrobić zdjęcie całego stawu, żeby było widać jego 8 kątów,
ale kiepsko mi to szło...
Gdy odwrócimy się plecami do pałacu zobaczymy ogromną aleję kasztanową:
I jeszcze raz pałac :)
A tu jakaś sesja w deszczu:
Gdy robiłam zdjęcia przytuptał do mnie gołąbek i odważnie siedział nie dalej jak na wyciągnięcie ręki :)
Niestety nic dla niego nie miałam :(
Dookoła placu przed pałacem znajduje się cały ogrom rzeźb przedstawiających kobiety (głównie królowe).
Najstarszą datą jaką zobaczyłam przy posągu był rok 1370. A to tylko niektóre z nich:
Czyżby jesień...?
Troszkę pochodziłam po Luksemburskich Ogrodach i skierowałam się w stronę innego ogrodu mijając po drodze Panteon. Niestety odbywała się teraz renowacja.
W podziemiach Panteonu pochowani są uczeni, pisarze i artyści.
Jedyną kobietą, którą tam pochowano jest nasza rodaczka Maria Skłodowska-Curie.
Ruszyłam dalej uliczkami w stronę zielonego miejsca, ale gdy zobaczyłam poniższy budynek poczułam się,
jakby przeniosła się przynajmniej do Izraela :)
I jesteśmy! :)
Ogród Botaniczny Jardin des Plantes:
Ogród ten został założony w połowie XVIIw. i rosną tu jeszcze drzewa posadzone w 1700r.!
Słyszałam i czytałam o nim niestworzone rzeczy, więc musiałam przyjść.
Chyba trafiłam na zły czas, bo większość kwiatów wyglądała jakby już była w przekwicie.
Ale i tak mi się podobało lubię rośliny i już :) Pochodziłam sobie alejkami tam i z powrotem, jednak na część płatną, gdzie znajdowały się zwierzątka nie wchodziłam już z braku czasu i kiepskiej pogody. Wyczytałam, że część ogrodu ze zwierzątkami Menagerie jest najstarszym ogrodem zoologicznym na świecie - założonym w 1794r.
Od strony Rue Buffon znajduje się wejście do Muzeum Historii Naturalnej Museum national d'Histoire naturelle, a wejścia strzegą mamut i dinozaur :)
I tak upłynęło mi kilka godzin z aparatem i parasolem w ręce.
Gdy wróciłam już na dobre się rozpadało....
więc powędrowałam do kuchni :)
Jakiś czas temu kupiłam selera naciowego. Caaałą nać, bo na bazarkach nie sprzedają kawałków jak u nas w sklepach ;) No i cały czas leżał... Czasem liście dodawałam do zup i w końcu stwierdziłam, że przecież zupy selerowe chyba też istnieją. Zsiekałam z pół naci jak nie więcej (lubię mieć dużo warzyw w zupie, a nie tylko wodę), dorzuciłam dwie marchewki, ziemniaczki, trochę drobno pokrojonej papryki i zeszkloną cebulkę. Zupa zabielona śmietaną wyszła pysznie! :) Już wiem, że w Polsce będę ją gotować często :)
Kto odważny - niech wypróbuje! :)
Smacznego! :)
Au revoir! :)
Piękne te ogrody, ale ja bym chciała jeszcze raz w ogrodach Schönbrunn pochodzić.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że zupa selerowa istnieje - sama taką wczoraj ugotowałam :-) A tu mój przepis na zupę selerową dla leniwych
Oo i z kluskami lanymi, musi być pycha :)
UsuńJa najbardziej lubię rosołek z kluskami lanymi, ale inne zupy pewnie też dobrze smakują :)
A w ogrodach Schonbrunn nigdy nie byłam... w sumie to nic straconego - wszystko przede mną :)