Dziś od rana leje i nie chce mi się nigdzie wychodzić, więc mam nadzieję (bo internet tu tragiczny), że nadrobię trochę zaległości. Zapraszam do parku i.... dzielnicy rozpusty :)
Tym razem zaczęłam od Parku Monceau - mówi się mąso, tak pan w metrze powiedział :) Według mojego małego przewodnika Pascal Go! (polecam) jest to jeden z najpiękniejszych paryskich parków i powstał w 1787r. Według mnie jest ładny i zadbany (dowiedziałam się, że parki tu są na noc są po prostu zamykane), ale czy najpiękniejszy... kwestia gustu :) Na pewno jest mniejszy niż się spodziewałam, ale ma szerokie ścieżki dookoła, po których biega cała masa ludzi. Można przysiąść na ławeczce (jak się znajdzie wolną), coś poczytać, zjeść czy spotkać się z kimś :)
Wychodząc już z parku zobaczyłam ogromne drzewo z dużymi, twardymi i błyszczącymi liśćmi. Do słońca prezentowało się pięknie i miało na sobie dużo jasnych kwiatów - jak widać poniżej.
Wiecie może co to jest?
Później podążyłam Boulevard de Courcelles i Avenue de Wagram do ogromnego Łuku Triumfalnego :) Bardzo mi się spodobał i za każdym razem na żywo robi na mnie wrażenie. Mogłabym jeździć koło niego tam i z powrotem :) L'Arc de Triomphe znajduje się na Place de l'Etoile (oficjalnie place du General de Gaulle) , a z kolei ten plac jest środkiem ronda mierzącego 120m średnicy! :)
Aby dostać się pod Łuk trzeba przejść pół ronda podziemnym przejściem:
Trafiłam na jakieś obchody (czy coś takiego) i pół placu było zamknięte...
Przyjadę tu jeszcze :)
Idziemy dalej :)
Czas na dzielnicę rozpusty - Pigalle :)
Gdy już dotrzecie tu warto przejść się ulicą Boulevard de Clichy przynajmniej od placu Pigalle do placu Clichy. Spotkać tu można ulicznych artystów, wytapetowane chętne panie ;), całą masę straganów z pamiątkami i przede wszystkim te witryny... ;)
Pod Moulin Rouge byliśmy po 20-tej i już ustawiała się mała kolejka do słynnego kabaretu. Pamiętam jak w 2010r. byliśmy tu już po zmroku, a kolejka zdawała się nie mieć końca.
Liczyła grubo ponad 200m! :)
Czas na crepes! :)
Tym razem dostałam pozwolenie na robienie zdjęć - zwyczajnie zapytałam :)
Tym razem wybrałam z dżemem:
Spacerując dalej...
Wybaczcie poniższe, rozmazane zdjęcia, ale zaczęłam się bawić aparatem i wyłączyłam auto-focus
(co przyznaję, spodobało mi się :))
Poniżej... wydmuch z metra :)
Niektórzy chcą się poczuć jak Marilyn Monroe, bo spódniczki tu fruwają :)
Niedługo będzie się ściemniać, więc pora wracać.
A wiecie, że tu zaczyna się robić szaro dopiero o 22-ej?
Fajne są takie dłuuugie i jasne wieczory :)
Au revoir! :)
PS: Kocham tutejszy internet... Powyższego posta wklepywałam od 12-tej i zajęło mi to ponad 3 godziny...
To chyba karma :-)))
OdpowiedzUsuńMam zamiar zrealizować swoje marzenie i we właściwym czasie pojechać do Paryża :-)
A tu jak na zamówienie wszystko opisujesz po kolei co zwiedzać ;-)
Dziękuję, skorzystam na pewno :-)
Może jednak nie :)
UsuńA marzenia trzeba realizować, szczególnie takie! :) Jeszcze parę postów na pewno się pojawi tu o Paryżu, więc jeżeli się przydadzą, będzie mi bardzo miło :) Jeżeli chodzi o takie hm.. praktyczne przewodniki (bo wiadomo jest ich dużo, ale o niektórych lepiej nie wspominać) to polecam z wydawnictwa Pascal. Ja mam mały podręczny Pascal Go! "Paryż" i trochę większy już o całym kraju "Francja". Sprawdzają się :)
Znowu naleśnik - uwielbiam :-)
OdpowiedzUsuńA jadłaś może naleśniki w syropie z pomarańczy według przepisu Nigelli Lawson? Niebo w gębie - wypróbuj koniecznie :) Mam w planach umieścić na blogu ten przepis tylko trochę zmodyfikowany tylko jeszcze nie wiem kiedy :)
Usuńsuper wycieczka, wirtualna, ale jest
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńHehe swietny net!
OdpowiedzUsuńNajbardziej spodobala mi sie piramida i muzeum erotyczne?
Nie zaglądałam do muzeum, ale pewnie ciekawe ;)
Usuń