Na wstępie - witam nowych obserwatorów! Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną na dłużej :)
A o czym będzie dziś? Oczywiście, że o wiośnie! :) Bo mam ją już od ponad dwóch tygodni!:)
A o czym będzie dziś? Oczywiście, że o wiośnie! :) Bo mam ją już od ponad dwóch tygodni!:)
Jesteście ciekawi? ;)
Zapraszam! :)
Pochwalę się, że powyższe tulipanki dostałam od mojego PM - Prawie Mężusia :)
Żółty to niby kolor zazdrości, ale to nie u nas.
Ten kolor (ale tylko tulipanów) towarzyszy nam już od ładnych paru lat ;)
W sumie to dekada niedługo będzie.. Eh, jak ten czas leci...
Więc jak tulipany - to tylko żółte :)
A teraz do tematu wracam.
(Ale przecież tulipany to tez wiosna, prawda? :))
Pamiętacie mój mały kwiaciany lasek na komodzie?
Tak wyglądał po rozebraniu choinki:
A tak po uzupełnieniu go narcyzami:
Pisałam też o tu, że jesienne doniczki z wrzosów w ogóle mi się nie podobają i muszę coś z nimi zrobić.
I wiecie co zrobiłam? Zaszalałam... No bo jakby inaczej! :)
Ale nie sama, więc nie mam aż takiego poczucia winy hehe :)
W piątek, 6 lutego, późnym popołudniem wybraliśmy się na zakupy. Miała być tylko Castorama, a wyszło jak zawsze ;) Zaczęliśmy od Leroy Merlin i wyszłam stamtąd pchając taki wózek...
Hiacynty, krokusy, irysy, szafirki... do tego mini-storczyk i muchołówka :)
Później była jeszcze Castorama, bo przecież trzeba w coś te bidulki zasadzić...
A po powrocie zabawa! :)
Znalazłam też cebulki z ubiegłego roku i wsadziłam je do ziemi,
ale czy coś z nich wyrośnie to jakoś nadziei nie mam.
Kupiłam też miniaturowego storczyka i żabkę dla niego,
by nie czuł się samotny wśród większych kwiatków :)
Storczyk od samego dołu do czubka kwiatuszków nie ma nawet 20 cm! Taka tyciulinka :)
Tak wyglądały wszystkie kwiatuszki po zasadzeniu:
(Pomarańczowa doniczka z kwiatkami, ta po prawej, jest mojej Siostry)
A po tygodniu....
Wszystko zaczęło kwitnąć! :)
Ale za to szafirki nieśmiało zaczynają się wypuszczać :)
A co tam u mojego zwierzątka? :)
Łodyżka urosła na 20 cm i listki się już rozrosły w doniczce (jakoś podejrzanie szybko...)
Zdjęcie ze wczoraj:
I tak u mnie od przeszło dwóch tygodni :)
Kolorowo i pachnąco, bo hiacynty już od progu czuć :)
Co prawda teraz już liście wzięły górę nad kwiatkami i zrobił się zielony busz wysoki na 50 cm,
ale poczekam aż wszystko przekwitnie i będę miała cebulki na przyszły rok :)
A u Was też jest już tak wiosennie? :)
Pochwalę się, że powyższe tulipanki dostałam od mojego PM - Prawie Mężusia :)
Żółty to niby kolor zazdrości, ale to nie u nas.
Ten kolor (ale tylko tulipanów) towarzyszy nam już od ładnych paru lat ;)
W sumie to dekada niedługo będzie.. Eh, jak ten czas leci...
Więc jak tulipany - to tylko żółte :)
A teraz do tematu wracam.
(Ale przecież tulipany to tez wiosna, prawda? :))
Pamiętacie mój mały kwiaciany lasek na komodzie?
Tak wyglądał po rozebraniu choinki:
A tak po uzupełnieniu go narcyzami:
Pisałam też o tu, że jesienne doniczki z wrzosów w ogóle mi się nie podobają i muszę coś z nimi zrobić.
I wiecie co zrobiłam? Zaszalałam... No bo jakby inaczej! :)
Ale nie sama, więc nie mam aż takiego poczucia winy hehe :)
W piątek, 6 lutego, późnym popołudniem wybraliśmy się na zakupy. Miała być tylko Castorama, a wyszło jak zawsze ;) Zaczęliśmy od Leroy Merlin i wyszłam stamtąd pchając taki wózek...
Hiacynty, krokusy, irysy, szafirki... do tego mini-storczyk i muchołówka :)
Później była jeszcze Castorama, bo przecież trzeba w coś te bidulki zasadzić...
A po powrocie zabawa! :)
Małe, kolorowe, sklepowe doniczki sobie zostawiłam, bo może coś z dziećmi w nich posadzę
i będzie nam w klasie rosło :)
W końcu mam zwierzątko! :)
Znaczy się muchołówkę, która zwierzątka je ;)
Już nawet oglądałam filmiki jak ją karmić! Tylko pająków u mnie brak...
Zastanawiałam się kiedyś nad rosiczką, ale w żadnym sklepie jej nie widziałam.
Był za to dzbanecznik, ale za duży jak dla mnie...
Do kwiatuszków dołączyły narcyzy z Lidla :)
Znalazłam też cebulki z ubiegłego roku i wsadziłam je do ziemi,
ale czy coś z nich wyrośnie to jakoś nadziei nie mam.
Kupiłam też miniaturowego storczyka i żabkę dla niego,
by nie czuł się samotny wśród większych kwiatków :)
Storczyk od samego dołu do czubka kwiatuszków nie ma nawet 20 cm! Taka tyciulinka :)
Tak wyglądały wszystkie kwiatuszki po zasadzeniu:
(Pomarańczowa doniczka z kwiatkami, ta po prawej, jest mojej Siostry)
Kwiatuszki już na komodzie:
I na parapecie.
Już następnego dnia zauważyłam, że jeden hiacynt zaczyna kolorków nabierać :)
Muchołówka, gdy ją kupiłam, miała 6 cm łodyżkę.
I pazurki ;)
A po tygodniu....
Wszystko zaczęło kwitnąć! :)
Narcyzy miały mieć 20-25 cm, a moje urosły na 50 cm!
I jeden hiacynt też...
Ale na narcyzy przyszła już pora i stały takie podsuszone, robiąc tło dla hiacyntów.
Taką komodę miałam tydzień temu:
Wczoraj zrobiłam zdjęcia przekwitających już hiacyntów:
Ale za to szafirki nieśmiało zaczynają się wypuszczać :)
A co tam u mojego zwierzątka? :)
Łodyżka urosła na 20 cm i listki się już rozrosły w doniczce (jakoś podejrzanie szybko...)
Zdjęcie ze wczoraj:
I tak u mnie od przeszło dwóch tygodni :)
Kolorowo i pachnąco, bo hiacynty już od progu czuć :)
Co prawda teraz już liście wzięły górę nad kwiatkami i zrobił się zielony busz wysoki na 50 cm,
ale poczekam aż wszystko przekwitnie i będę miała cebulki na przyszły rok :)
A u Was też jest już tak wiosennie? :)
Walentynkowe życzenia klik pisałam Wam z podkarpacia, bo to był taki mały wypad do Domu, a zarazem ogromna niespodzianka, bo nikt nie wiedział, że przyjedziemy :) Pierwszy raz jechaliśmy z Wrocławia do Rzeszowa autostradą A4 i w sumie to nam się spodobało, bo byliśmy w domu (jeszcze 50km za Rzeszowem) w niedużo ponad 4h :) Kto by pomyślał, że 500km można przemierzyć tak na spokojnie w jedno krótkie popołudnie :)
Wcześniej wyprawa weekendowa do Domu była rzadkością, bo droga przez Polskę, czyli przez miasta i wsie zajmowała nam (z postojami) zawsze ponad 6h. Gdy wyjeżdżaliśmy po pracy to przed północą mało kiedy udało nam się przyjechać, a tu o 21 zapukaliśmy do drzwi :) Ale wiecie co? Takie przyjazdy dają najwięcej radości, a gdybyście widzieli minę mojej Mamy! :) Przez pierwszych parę minut chyba nie wierzyła, bo przerwaliśmy jej picie herbatki z Ciocią :) Ale warto było :) A i do Domu przywieźliśmy trochę wiosny! :)
Żółte krokusy i niebieskie/fioletowe hiacynty zadomowiły się w żółtej doniczce:
W czwartek wieczorem je kupiliśmy i przesadziłam do nowego domku.
Od razu nieśmiało zaczęły wyglądać między listami krokusy:
Następnego dnia, tuż przed podróżą, wyglądały już tak:
A w walentynkową sobotę tak:
Nad moimi doniczkami zastanawiałam się długo, bo kolory mi nie pasowały za bardzo, a dostępne były tylko trzy: granatowy, pomarańczowy i różowy. Za dużego wyboru nie miałam, a tak marzyły mi się kremowe, żółte i zielone... Gdy pojechaliśmy tydzień później po kwiatki dla Mamy okazało się, że w innej Castoramie mają wszystkie kolory :( Oj nie mogłam tego przeżyć, nie mogłam... Za rok sobie je kupię, a te komuś podrzucę podaruję :)
Zgaduj-zgadula! :)
Kto odgadnie ile kwiatków mam w pokoju (te dla Mamy i Siostry się nie liczą) to do świąt dostanie ode mnie jakiś upominek ze świąteczną kartką:) Nie chodzi o wszystkie, bo ich mam dużo (o dziwo!), ale konkretnie o te z dzisiejszego postu:
- hiacynty
- narcyzy
- szafirki
- krokusy
- irysy
I żeby było jasne o co mi chodzi: widać dokładnie na zdjęciach z ilu cebulek wyrastają kwiatki (a nie ile doniczek kupiłam), więc o ilość cebulek mi chodzi :) Ktoś się podejmie liczenia? Bo zadanie łatwe nie jest ;) Gdy pojawi się prawidłowa odpowiedź od razu w komentarzach napiszę.
Trzymam kciuki! :)
WOW
OdpowiedzUsuńKrokusy sa cudowne i nawet nie mialam pojecia, ze krokusy i narcyzy mozna w domu trzymac!
Rosiczke i muchowke tez chcialam sobie kupic ale niestety nigdzie nie umiem ich trafic, a przydalyby sie na lato!
Można tez na necie wyszukać i zamówić, ale ciekawa jestem jak wygląda transport ;)
Usuńświetny post, oj mi też już marzy się wiosna, zrobiłaś sobie ładny ogród w mieszkaniu, ja z moją Natalią też kupiliśmy ostatnio roślinki do naszych doniczek, z tym, że nasze są bardziej ziołami jadalnymi ale też kupiliśmy sobie poziomki, no zobaczymy co z tego wyrośnie
OdpowiedzUsuńA dziękuję :) W tamtym roku, w lecie, miałam w kuchni bazylię i miętę. Tak, żeby świeże dodawać do sałatek czy wody z cytryną, bo to fajna sprawa. Na inne ziółka się nie zdecydowałam, bo są za delikatne i pewnie by mi szybko uschły... albo bym je przelała :)
UsuńLiczyłam i liczyłam i nie wiem czy się doliczylam ale bez siostrzanych wychodzi mi 42
OdpowiedzUsuńLiczyłam i liczyłam i nie wiem czy się doliczylam ale bez siostrzanych wychodzi mi 42
OdpowiedzUsuńBlisko, ale... mało. Licz kochana dalej! :)
UsuńPodpowiem, że najlepiej widać na 3 pierwszych zdjęciach ;)
wow ale u ciebie wiosna
OdpowiedzUsuńO rany, ale cudnie, aż Ci zazdroszczę tej Twojej komódki, wygląda przepięknie.
OdpowiedzUsuńKwiatków nie wiem, tam jest ich do licha i ciut może 32 lub 33 sztuki? :)
Więcej :)
Usuń58 no może 60
OdpowiedzUsuńBlisko! Ale nie powiem, w którą stronę :)
Usuń64
Usuń64
Usuń53 plus 4 które nie wiadomo czy wyjda= 57?
OdpowiedzUsuńJesteś bardzo blisko :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA można jeszcze raz? to stawiam na 56 :)
OdpowiedzUsuńMożna :)
UsuńI nie jest to 56 :D
Ha czyli pewnie 59, a ja tamten komentarz usunęłam :)
UsuńA jak jeszcze nie to trudno, za to moimi odpowiedziami podpowiem innym w którym kierunku mają iśc :)
Trafiłaś! :)
Usuń5 irysów
8 hiacyntów
12 krokusów
8 szafirków
22 narcyzy
+ 4 stare, które może urosną :)
W takim razie Lidziu przed świętami wyczekuj paczuszki :)
Hej ale wiosna zazdroszcze :) pieknie musisz mieć w pokoiku i jak pachnieć musi!
OdpowiedzUsuńJa nie liczę tylko strzelam 66 ;)
I co, muchy będziesz dla rosiczki łapać? Fuj... - jak dla mnie. Ale wiosnę w domu masz piękną.
OdpowiedzUsuńNie na same mają się łapać ;)
Usuń