poniedziałek, 15 września 2014

Książki: plan na wakacje - podsumowanie

Pamiętacie jak końcem czerwca pisałam o książkach, które muszę przeczytać w najbliższym czasie?
Kto nie pamięta to klik :)
Dziś podsumowanie i rozliczenie z planów :)

źródło zdjęcia- klik

ZREALIZOWANE  PLANY

Lucy Maud Montgomery - Czarodziejski świat Marigold

  Książki L.M.Montgomery uwielbiam i odkąd mam sporą kolekcję jej książek zaczęłam czytać te, które do tej pory nie wpadły jeszcze w moje ręce. Pierwszą była książka o Marigold. Historia jej życia od samych narodzin. Historia jej rodziny, całego mnóstwa ciotek, wujków, kuzynów i kuzynek. Historia jej zaczarowanego świata, który wyszedł poza jej myśli i otaczał ją z każdej strony. Wszystko opisane lekko i przyjemnie, jednak w porównaniu z serią o Ani Shirley czułam lekki niedosyt :)



Syrie James - Pamiętniki Jane Austen

O książce tej już pisałam, więc nie będę się powtarzać :) Zainteresowanych zapraszam do postu klik.



Elizabeth Bard - Lunch w Paryżu

  Książkę zaczęłam czytać w autobusie, w drodze do domu (początek lipca). Cały czas (w domu) starałam się mieć ją pod ręką, by nie tracić chwil. Na szczęście przetrwała bez plam okres, gdy robiłam powidła z agrestu, wiśni czy porzeczek :) Towarzyszyła mi,gdy się opalałam :) Jeżeli chodzi o samą książkę to napisana jest bardzo dobrze. Znajdują się w niej przemyślenia Amerykanki, która postanowiła, że jej domem będzie Paryż, trudności z jakimi przyszło jej się zmierzyć i oczywiście miłość :) A do tego duuużo przepisów, od których ślinka cieknie! :) Bardzo dziwiło mnie podejście Francuzów do różnych spraw życia codziennego, sprzedawców i sklepikarzy, którzy niekoniecznie chcieli sprzedać swoje rzeczy, jeżeli dowiedzieli się, że ktoś chce je użyć niezgodnie z ich przeznaczeniem! :) Bo przecież my znamy całkiem inny rynek i całkiem inne realia - wszyscy chcą nam coś wcisnąć. (I sprawdziłam na własnej skórze, że dużo racji miała :)) A do tego dochodzą dwie rodziny i dwie kultury - amerykańska i francuska. Ach! I sekret, dlaczego Francuzki są takie szczupłe! :) 



Marcia Willett - Godzina dzieci

  Książkę "Godzina dzieci", której początkowo nie było w wakacyjnych planach, dostałam od Madzi z bloga Pożeracz słów w wymiance książkowej klik. Pisałam już, że trafiła w mój gust, ale dopiero, gdy zaczęłam ją czytać i nie mogłam się oderwać, dowiedziałam się jak bardzo! :) W książce poznajemy cztery pokolenia rodziny Shaw i ponad 80 lat dłuuugiej historii. Czas sielanki w Ottercombe, okrutny czas wojny i jej niewybaczalne skutki. A w tle miłość spełniona i niespełniona oraz jej prawa - nie zawsze akceptowane. Książkę przeczytałam jednym tchem w 4 krótkie wakacyjne wieczory :)



Michel Schneider - Marylin - ostatnie seanse

  Mam mieszane uczucia. Przyznaję bez bicia, że miałam wielkie chęci, ale nie mogłam jej przeczytać. Zaczęłam ją czytać podczas 6-godzinnej jazdy autobusem i później już było ciężko. Jest napisana jakby to były powyrywane kartki z pamiętnika czy kalendarza, cały czas chodzi o jedną osobę, ale nie zawsze to jest spójne. No i zmienia się co chwilę data, a to mamy rok do przodu czy dwa do tyłu. Nie odpowiada mi taka forma i mimo, że zabierałam się jeszcze parę razy do czytania (nawet na wyrywki, fragmentami) to nie dałam rady. Książka wróciła na półkę.



Małgorzata Kalicińska - Miłość nad rozlewiskiem

  Zakochałam się w tej serii już lata temu i w końcu miałam okazję przeczytać ostatnią część. Pochłonęłam ją! :) Bardzo miło mi było wrócić do dalszych losów Gośki i ludzi ją otaczających, a forma pamiętnika mi bardzo odpowiadała :) Kto lubi "babskie" książki - polecam! :)


Od lipca towarzyszy mi różana zakładka, ale o niej innym razem :)



Przewodniki

Pozostałymi przeczytanymi od deski do deski są przewodniki po Paryżu, o których już nie raz nie dwa wspominałam i które polecam :) A! I mapa, którą można dostać w metrze :)



ROZPOCZĘTE

Zaczęłam czytać książkę Byłam najlepszą przyjaciółką Jane Austen Cory Harrison,
ale czeka na dokończenie :)


Oraz książkę autorki PS Kocham Cię, Cecelii Ahern, Dziękuję za wspomnienia:



NIEZREALIZOWANE  PLANY


  Muszę napisać również o książkach, których jednak nie udało mi się przeczytać. Pierwsza to Bridget Jones: The Edge of Reason. Po prostu nie zdążyłam i na czytanie po angielsku wolę poświęcić spokojne jesienne wieczory, niż wolne chwile łapane gdzieś w przelocie :)  I kolejne pozycje to książki Danielle Steel, które udało mi się kupić w ilości większej po mniejszej cenie jeszcze w czerwcu :) One i tak miały czekać na końcu kolejki, więc na razie suszą się w nich kwiaty :) Pewnie udałoby mi się przeczytać więcej, ale "wypalił" Paryż i jakoś się wszystko inne stoczyło na plan drugi :) Teraz nie mam czasu na czytanie, bo siedzę w papierologii szkolnej i nie wiem kiedy z niej wyjdę... a o elementarzu rządowym już wspominałam i pewnie jeszcze nie raz wspomnę, ale to już w innym poście, bo długo będzie :)

Jeszcze tylko piosenka, która zaprząta mi ostatnio głowę: 


Udanego dnia! :)

7 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Teraz to ja też... Powyższe książki przeczytałam głównie w lipcu, bo sierpień był bardzo wypełniony po brzegi innymi rzeczami :)

      Usuń
  2. Od roku jestem na chorobowym i czasu na czytanie zorganizować sobie nie potrafię, chyba, że czytanie blogów do posiłku. Od jakiegoś czasu słucham audiobooków i w ten sposób łączę przyjemne z przyjemnym, czyli - ktoś mi czyta, a ja "robótkuję".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jednej strony lubię słuchać audiobooki (szczególnie krótkie opowiadania, które słucham z dziećmi w szkole), ale z drugiej , jeżeli chodzi o książki, to jest już takie narzucone wyobrażenie kogoś innego, inna intonacja i tempo... i w ogóle... :)

      Usuń
    2. To mi nie przeszkadza. Może dlatego, że zawsze sama chciałam ładnie czytać, z odpowiednią dykcją i modulacją głosu. Słuchając kogoś, zawsze zastanawiam się, jak ja bym dany fragment przeczytała.

      Usuń
  3. osobiście czytam dużo w autobusie, tak dojeżdżam do pracy inaczej trudno byłoby mi wygospodarować czas na czytanie, za to moja luba nadrabia za nas dwoje czytając ok 10 książek na miesiąc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś też przechodziłam z marszu od jednej do drugiej książki, ale później stwierdziłam, że wszystko za bardzo się zlewa i dużo zapominam, więc po każdej mam chwilę na zastanowienie się i przemyślenie :)

      Usuń

Dziękuję za miłe słowa i zapraszam do dyskusji :)