niedziela, 1 listopada 2015

Dziś Wszystkich Świętych...

... i wszystkich złodziei święto.



  Zawsze o kradzieżach się słyszało, bo znajomy znajomego został okradziony, bo jakiś pan czy pani dwa bloki dalej, bo... i tak wymieniać można w nieskończoność. Wiecie co mnie zaskoczyło? Że okradziono mojego sąsiada, który mieszka piętro wyżej. Jestem po prostu w szoku. Słyszałam dziś do południa na klatce schodowej od czasu do czasu wzmożony ruch, ale miałam swoje zajęcia, więc nawet nie zaglądałam, nie sprawdzałam co się dzieje. Później nawet ktoś głośno przeklnął, co się tu nie zdarza, bo mieszkańcy to w większości starsi ludzie. Dowiedziałam się o wszystkim, gdy po godzinie 15 zapukał do moich drzwi policjant. Pytał czy wiem, co się stało, czy byłam w mieszkaniu w tym czasie (byłam! i na nic nie zwróciłam uwagi...), czy nikt do mnie nie pukał albo czy nie otwierałam nikomu domofonem drzwi. Najlepsze jest to, że złodzieje musieli dokładnie obserwować sąsiada, bo włamali się do niego w czasie, gdy wyjechali do kościoła czy na cmentarz. Nieobecność trwała tylko 2 godziny, ale to w zupełności wystarczyło...
  W radiu ostrzegają przed kieszonkowcami krążącymi przy cmentarzach, ale nikt nie wspomina, że po powrocie do mieszkania możemy zastać je puste... Strach, bo przecież codziennie każdy wychodzi do pracy na parę godzin i mieszkania stoją puste, na klatkach schodowych jest cisza. Ale dziś? Gdy ruch był ciągły, gdy nie było wiadome, o której właściciel wróci do mieszkania i czy przypadkiem sąsiad z naprzeciwka nie obserwuje? Słów brak...



1 komentarz:

  1. to straszne, ale coraz częściej słyszy się o takich kradzieżach

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za miłe słowa i zapraszam do dyskusji :)