Dziś mały, szyciowy tutorial. Ślubny oczywiście ;)
Zapraszam! :)
O samej ceremonii ślubnej się tu jeszcze nie rozpisywałam, więc pora to zmienić ;) Jak wiecie, kolorem przewodnim ślubu i wesela będzie kolor zielony i jego różne jasne i chyba głównie limonkowe odcienie. Skąd takie morskie muchy? - zapytacie. Już spieszę z odpowiedzią :)
Wymarzyłam sobie, by nasze obrączki do ślubu niosły dzieci. Znaczy się jedno dziecię z "obstawą" ;) A że fajnie się składa i w bardzo bliskiej rodzinie mamy kilku małych Smyków to i moje marzenie się ziści :) W drodze do ołtarza pójdzie przed nami mała, słodka trójka - dziewczynka w środku (niosąc obrączki na podusi), a po jej bokach dwóch chłopców z bukiecikami. Okazało się, że dziewczynka ma już w domu ładną turkusową sukienkę, to szybko popędziłam do sklepu z materiałami i kupiłam prawie takie same i.. powstały muchy dla dwóch Przystojniaków, którzy dziarsko (mam nadzieję ;)) będą przed nami kroczyć :)
Pierwszą muchę uszyłam tak na próbę i jest gigantyczna! :)
Ale zostawiałam sobie ją, może do czegoś się przyda ;)
Drugą z kolei wypchałam wkładem poduszkowym i... wyszło jak wyszło hehe :)
Chociaż nie powiem, lewa strona jest ok ;)
Dopiero za czwartym podejściem (tak, czwartym, bo trzecie było niewypałem i już byłam gotowa zamówić je na allegro...) wyszło tak, jak chciałam :)
A teraz małe DIY
Dwa kawałki materiału matowego o wymiarach 12x8cm składamy do siebie prawą stroną:
Obszywamy dookoła, zostawiając dziurkę na wywinięcie na prawą stronę:
Oczywiście zabezpieczamy nici, bo później się rozpruje ;)
Po wywinięciu na prawą stronę powstanie taka mini-podusia :)
Zabieramy się za satynkę.
Tu miałam przeboje, bo nici się ślizgały, maszyna strajkowała.... Ale się udało.
Możemy wyciąć dwa prostokąty o wymiarach 11x7cm lub (tak jak ja) pasek o wym. 22x7cm.
Składamy prawą stroną do siebie i obszywamy:
Zabezpieczamy nici i wywijamy na prawą stronę:
Do tego, z matowego materiału, wycinamy prostokąt o wymiarach 6x7cm i szyjemy tylko przy najdłuższym boku tak, by powstał rulonik. Wywijamy go na prawą stronę, robimy obrączkę i zszywamy.
Dwa prostokąty zaprasowujemy na gładko, układamy jeden na drugim i przeciskamy
przez rulonik (nie będzie łatwo!:)).
Możemy doszyć gumkę i mamy gotowe muszki dla najmłodszych! :)
Żeby wszystko pasowało, uszyłam też podusię pod obrączki.
Chciałam, by wszystko było sztywne, więc podprasowałam flizelinę.
Poduszka po wywinięciu na prawą stronę strasznie się pomięła i niestety nie dało się tego rozprasować. A wszystko wyglądało tak:
Materiał to ta sama satynka, co przy muszkach, a zdjęcie robione telefonem, więc kolor jest, jaki jest ;)
W ruch poszła maszyna i przy Mamy pomocy powstała już piękna i gładziutka podusia nr 2 :)
To tak w skrócie :)
Dziś byliśmy w Domu Weselnym dogadać szczegóły (no ok, menu to nie szczegół ;)) i zrobiłam Wam zdjęcie, bo właśnie obsługa szykowała salę do jutrzejszego wesela :)
8 dni! :)
Ojje- jak mało czsu! te ostatnie muchy - świetne! Buziaki!
OdpowiedzUsuńNo właśnie, czas ucieka, a do mnie to nie dociera ;)
UsuńMasz talent. To chyba będzie zawsze początek moich komentarzy jak tu wejdę :D
OdpowiedzUsuńOj nie słodź mi tak! hehe :)
Usuńjej muchy piękne, podusia też świetna, ja też miałam do ślubu podusię, ale przygotowaną przez kuzynkę mojego taty
OdpowiedzUsuńMuchy są swietne i piekny kolor satyny!!!
OdpowiedzUsuńszalona;) muchy fajne;) sala ładna;) nic tylko odliczać dni;)
OdpowiedzUsuńKurczę, cudne muchy :) :)
OdpowiedzUsuńMuszki cudowne, mam nadzieję, że maluchy z obrączkami spisały się jak trzeba.
OdpowiedzUsuń