sobota, 14 czerwca 2014

Europa na widelcu 2014

  Tydzień temu zakończył się event "Europa na widelcu", który odbywa się co roku w czerwcu na wrocławskim rynku. W tamtym roku przegapiłam i załapałam się na ostatni wieczór, gdy wszyscy już wszystko pakowali i się pomału rozjeżdżali. Obiecałam sobie, że za rok będzie lepiej :) 

zdjęcie pochodzi z https://www.facebook.com/SmakiWroclawia


  W tym roku na mojej codziennej ścieżce do pracy pojawił się plakat z informacją o tym wydarzeniu, więc byłam idealnie doinformowana kiedy ma się odbyć. I co? Znowu bym przegapiła... Ostatnio daty mi nic nie mówią, bo straciłam całkowicie rachubę.... Pamiętam długi i ciepły marzec, kwiecień ze świętami, nie wiem kiedy był maj, a tu już połowa czerwca. W każdym razie załapałam się znowu na ostatni wieczór "Europy na widelcu". Panowie (znowu) rozbierali już scenę, gdy dotarłam na rynek :) Na szczęście w tym roku skorzystałam troszkę bardziej z uroków i dobrodziejstwa eventu i trochę smaczności pokosztowałam. Widziałam nawet Roberta Makłowicza i biedak wyglądał już na porządnie zmęczonego. Lubię takie wrocławsko-rynkowe wydarzenia. Wtedy okazuje się, że można spotkać/poznać bardzo fajnych, pozytywnych ludzi - chociażby na ten jeden wieczór. Właśnie wtedy można posiedzieć sobie na schodach do ratusza, czy na zwykłym murku z piwem i znajomymi, bo wiadomo, że nigdzie indziej już miejsca się nie znajdzie :) Ale to nikomu nie przeszkadza. Przedtygodniowy sobotni wieczór udał się idealnie, pogoda była wspaniała, towarzystwo doborowe, a piwo... oczywiście, że ze Spiża :) 

Tu piwo wiśniowe i miodowe:


Wcześniej zajadałam się pysznymi mandarynkami i bananem w czekoladzie :)



Był Pan Kowal:


A tak wyglądał rynek:


Na powyższym zdjęciu niebo wyszło jak w dzień, jednak zdjęcie robione było około godz. 22 :)





Różnica między "auto" i "trybem nocnym" jak widać jest.
Mimo to pozostałam przy "auto" :)




I powód, dlaczego kocham to miasto:


Przepraszam za nogi na początku nagrania, ale nie wiedziałam, że już się nagrywa, a filmików nie potrafię  "obrabiać". Jeszcze ;)


PS: Zdjęcia telefonowej jakości.

Enjoy! :)

2 komentarze:

  1. O matko, kiedy ja ostatni raz Wrocław na żywo widziałam? Miasto, nie dworzec PKP, bo ten to w styczniu, w drodze na Śląsk. A przecież mam tam pięciu kuzynów i dwie kuzynki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wrocław czeka i wakacje się zbliżają :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za miłe słowa i zapraszam do dyskusji :)