Dziś słówko i cała masa zdjęć pastelowych panienek :)
Zapraszam! :)
Poniższe zdjęcie już widzieliście. Zrobiłam je podczas pobytu w Domu. Zabrałam ze sobą króliczki-golaski, by uszyć fioletową królisię i chłopca marynarza, a wyszło trochę inaczej. Oj, też mi nowość... ;)
Z wielką ochotą i małym przerażeniem usiadłam do "Łucznika" mojej Mamy i... zakochałam się w nim! Byłam przekonana, że będzie ciężko i albo będzie pędzić jak wariat, albo będzie co chwilę motać (jakieś takie skojarzenia z dzieciństwa ;)), a tu było baaardzo przyjemnie! :) Cicho sobie szył, a ja tylko delikatnie naciskałam pedał. I potrafi szyć bardzo powoli, można spokojnie przyglądać się igle jak co chwilę nurkuje w materiale. Tego niestety moja Silverka nie potrafi :( A może to wina stopki? Chociaż jak można porównywać starego, dobrego Łucznika do maszyny z niższej półki. Wracając do tematu... Nasze wzajemne zapoznanie przebiegło w bardzo miłej atmosferze. Przed szyciem porozmawiałam sobie z maszyną tak od serca i razem stworzyłyśmy ubranka dla dwóch królikowych panienek. Marynarz musiał poczekać ;) Tak prezentowała się jadalnia tuż po moim małym "armagedonie" :)
Tak jak pisałam - miała powstać jedna królisia dla pewnej małej panienki z mojej rodziny, ale panienek małych w rodzinie mamy więcej to (na razie) powstały królisie dwie :) Wiem, że dziewczynki będą się widywać, więc uszyłam podobne maskotki.
Lubię nadawać zabawkom (i rzeczom!) imiona, więc i te dwie przytulanki dostały swoje imiona. Pierwsza z lewej (na poniższym zdjęciu) to Pink, a tuż obok niej dumnie stoi Violet. Zapytacie, dlaczego imiona angielskie skoro mamy takie piękne polskie? Nie wiem, po prostu tak lubię (i wypaczenie zawodowe się u mnie ujawnia :)). Po pewnym czasie stwierdziłam, że równie dobrze mogą to być: Róża i Wioleta - dlaczego nie? :) Prawda jest taka, że ja sobie imiona mogę nadawać jakie chcę, ale nowe właścicielki i tak nadadzą im inne. Eh życie... hehe :) W każdym razie już nie przedłużam i zapraszam na oglądanie mini sesji.
PS: niestety kolory są przekłamane, bo kolor fioletowy jest bardzo ciężko uchwycić...
Sesja nr 1 - na kanapie:
Sesja nr 2 - na huśtawce i na trawce:
Sesja nr 3 - z piwoniami:
Sesja nr 4 - tuż przed podróżą:
I znów zdjęcia wszystkie bardzo podobne, ale cóż mogę poradzić?
Nie mogłam się zdecydować ;)
Piękne!!!!!!!!!Super, jak jest dużo zdjęć:-) Buźka!
OdpowiedzUsuńświetne są :)
OdpowiedzUsuńDostojne królisie, świetne.)
OdpowiedzUsuńTeż bym nie mogła zdecydować!
OdpowiedzUsuńMama ma identycznego łucznika i też czasem z niego korzystam :)
OdpowiedzUsuńŚwietne królice :)
To korzystaj i na styczeń sama królika uszyjesz! :)
UsuńŻebym to jeszcze umiala :)
UsuńPoza tym łucznik już w Cieszynie, a ja w Piekarach :)
Dasz radę, dwa wieczory i gotowe :)
UsuńObie "panie" wyglądają w sowich sukienkach uroczo. Kolory cudne (uwielbiam takie) a co do Imienia to wcale się nie dziwię, że nowa właścicielka będzie chciała jej nadać nowe imię :) Mój piesio też miał przed też inne, a jak go nam oddali to wtedy dostał od nas nowe :)
OdpowiedzUsuńwow you are talented!The bunnies you´ve made are so cute and love the outfits perfect for summer :)))
OdpowiedzUsuńHappy weekend!
Tovehugs :)
Thank you Tove for the good word :)
UsuńHappy weekend too! :)
Słodkie są :) A może uszyjesz królika dla siebie i będziesz go ze sobą zabierać w podróż i robić zdjęcia jak kiedyś Smerfetce? :)
OdpowiedzUsuńKochana, ja już o tym myślałam hehe :)
UsuńZastanowię się, bo na razie chodzi mi po głowie królisia - panna młoda, tak na pamiątkę, ale zobaczę :)
Mój pierwszy królik Pan Green został ze mną i nikomu nie mam zamiaru go oddać, to może jego będę zabierać w podróże... chyba, że jakiegoś Jasia Wędrowniczka uszyję ;)
Fiolet widzę doskonale - i na sukienkach i na wstążeczkach. Obie królisie prześliczne.
OdpowiedzUsuńDziękuję:) A kolor niby widać, ale w rzeczywistości jest to piękny, intensywny kolor czego niestety mój aparat uchwycić nie chce heh :)
UsuńMam prostownicę z Łucznika xD To nie ma nic wspólnego z niczym, ale tak se powiedziałam haha xD Kochane są te króliczki w dodatku różowe ♥♥♥
OdpowiedzUsuńOo! I sprawdza się? Nawet nie wiedziałam, że Łucznik ma inne sprzęty :)
UsuńDziękuję :)
Śliczniaste te królisie :)
OdpowiedzUsuń