Wczoraj zgłosiłam chęć udziału w wyzwaniu czytelniczym :)
Z początkiem roku obserwowałam wielkie "bum" na książki i co rusz ktoś się zgłaszał do wyzwania 52 książki w 52 tygodnie (czy jakoś tak). Lubię czytać, ale co za dużo to niezdrowo. Są mole książkowe, które pochłaniają książki jedna za drugą, ale ja mam potrzebę czasu, czasu na zatrzymanie się nad książką, zastanowienie, przetrawienie spraw i tematów, które zostały poruszone na jej stronicach. 52 książki na rok to dla mnie za dużo, ale 10 jest w sam raz :) Dlatego też zgłosiłam się do wyzwania u Pauliny prowadzącej blog Zielenie. O samym wyzwaniu i jego idei Paulina napisała dokładnie tu klik, więc zaglądnijcie, poczytajcie i... dołączcie się :)
Dziś będzie część 1, 2 i 3, ponieważ o trzech książkach będę pisać. Początkiem roku pisałam, że rozpoczynam serię książek L.M.Montgomery "Emilka" i o tym dziś poczytacie :) Co prawda skończyłam je czytać końcem marca, ale do tej pory nie wspominałam o tym na blogu, więc mogę je podciągnąć do tego wyzwania :)
"Emilka ze Srebrnego Nowiu"
W pierwszej części poznajemy Emilkę, czarnowłosą, chudą dziewczynkę o wesołym usposobieniu, z duszą artysty, piszącą wiersze (a później poezję) kochającą przyrodę (tak maja chyba wszystkie bohaterki Montgomery). Poznajemy też jej ojca, który niestety, ale dokonał swojego żywota na pierwszych stronicach książki. Smutne to, co prawda, ale to właśnie w tym momencie zaczyna się najlepsze! Na zjeździe rodzinnym miała zapaść decyzja, przez kogo mała Emilka zostanie przygarnięta, ale niestety nikt się do tego nie kwapił... Jak został ten "problem" rozstrzygnięty? Nie inaczej jak przez losowanie! Po naradzie, losowaniu i paru niemiłych incydentach po drodze, Emilka trafiła do dwóch ciotek - starych panien. Ah! I do ogromnego, rodzinnego, starego domu - Srebrnego Nowiu. (PS: Jak bardzo się mi podoba nadawanie imion domom! Jak się swojego dorobię to tez dostanie swoją nazwę i pewnie będzie pochodzić z książek Montgomery :)). Jak się okazało w Srebrnym Nowiu czekały na Emilkę nie tylko dwie (oczywiście początkowo niemiłe i surowe) ciotki - Elżbieta i Laura, ale i uroczy (i nie do końca zdrowy na umyśle) wujek Jimmy z artystyczną duszą oraz przyjaciele na całe życie - Ilza, Tadzio i Perry.
"Emilka dojrzewa"
Druga część z serii opisuje okres, jak sama nazwa mówi, dorastania głównej bohaterki, jej skrywane miłości, kryzys w tworzeniu (przymusowy) oraz wyjazd do szkoły. Przygody przeróżne, mniej i bardziej miłe, dla Emilki oczywiście, ale czyta się je bardzo miło :) Do tego wszystkiego dochodzi "promyk", olśnienie, którego Emilka doświadcza od czasu do czasu i... jasnowidztwo? Ale takie trochę "ukryte" :) No i rozłąka...
"Emilka na falach życia"
Ciąg dalszy... po prostu :) Ale trzymający w napięciu najbardziej! Wszystko przez dumę, upór i niedomówienia panny Emilii Starr. Ale los płata figle i sam ustala wszystko, Na szczęście w tym wypadku dobrze :) Więcej pisać nie będę - musicie wrócić do dzieciństwa, do cudownej L.M.Montgomery i przeczytać sami :)
Słonecznej niedzieli! :)
takie wyzwanie to ja rozumiem, 10 książek to w sam raz, 52 książki w rok to już trzeba by chyba cały wolny czas poświęcić na czytanie, a gdzie czas na inne rozrywki?
OdpowiedzUsuńWłasnie, a kiedy spacer, rower czy grill? :)
UsuńCzytałam te książki i byłam zachwycona.
OdpowiedzUsuńJa też :) A do tego L.M.Montgomery ma w swoim pisaniu coś takiego, że nie da się tego po przeczytaniu książek przekazać... Trzeba przeczytać je i już :)
UsuńNa 10 książek tez wyraziłem zgodę, bo te 52 to mała przesada. Ja juz jestem przy końcówce. Czytanie ma być przyjemnością a nie przymusem i tego uparcie się trzymam. Emilkę czytałam i na prawdę mi się podobała.
OdpowiedzUsuńJa już przeczytałam 4, ale o tej czwartej innym razem :)
UsuńNa 10 książek tez wyraziłem zgodę, bo te 52 to mała przesada. Ja juz jestem przy końcówce. Czytanie ma być przyjemnością a nie przymusem i tego uparcie się trzymam. Emilkę czytałam i na prawdę mi się podobała.
OdpowiedzUsuńJa kiedyś byłam strasznym molem książkowym a teraz jakoś nie mogę się zabrać za żadną książę. Troszkę latem czytam jak jestem w domku nad jeziorkiem bo tam nie mam internetu i innych rzeczy jakie robię
OdpowiedzUsuńw domu
Oj też podziwiam osoby, które pochłaniają miesiècznie od 4 książek w górę.
OdpowiedzUsuńJa niestety póki co mimo iż bardzo lubię książki nie mam na to czasu.
Zaciekawiłaś mnie serią o Emilce.
Emilkę uwielbiam, ale to już wiesz.
OdpowiedzUsuńGdy kilka lat temu postanowiłam wrócić do regularnego czytania postanowiłam, że będzie to 12 książek na rok, czyli jedna na miesiąc - raz wyszło mi ich 34, ale to dlatego, że postanowiłam przeczytać całą Jeżycjadę Małgorzaty Musierowicz, a to, jak wiadomo, czyta się szybko. W tym roku na koncie mam przeczytanych 8 książek - wiem, wiem, niektórzy tyle w miesiąc czytają, ale czytanie to nie wyścig, to przyjemność i relaks. Od października uczestniczę we Wspólnym Dzierganiu i Czytaniu organizowanym przez Maknetę - co środę prezentujemy nasz dorobek czytelniczo-robótkowy, link do ostatniej środy tutaj - www.makneta.com/2015/05/wspolne-dzierganie-i-czytanie_13.html Ciekawe, czy mnie tam znajdziesz?