sobota, 6 grudnia 2014

Bombowy post

Święta za pasem, więc dziś u mnie bombowo.
No dobra... bombkowo...  bombeczkowo :)


I post będzie dłuuuugi - jak sopelek na choince hehe ;)
Zapraszam!

  Odkąd mieszkam we Wrocławiu 6 grudnia jest dla mnie dniem, kiedy ubieram moją małą choineczkę :) Chcę się nią jeszcze nacieszyć w okresie adwentu, bo na święta jadę do domu, do rodziców, a tam czeka na mnie ogromna do samego sufitu i do tego żywa choinka! :) Dziś wieczorem nastał ten czas i zabrałam się za ubieranie mojej choineczki :) Ale.... zanim za to się zabrałam odbył się maraton po sklepach za mini-czubem. W ubiegłym roku na czubku choinki siedział dumnie aniołek, ale w tym roku stwierdziłam, że gdzieś na pewno są małe czubki i je znajdę :) I co? Nie znalazłam.... Ale zobaczcie co fajnego zobaczyłam w Castoramie tydzień temu. Zdjęcia robiłam telefonem i po kryjomu mając nadzieję, że nikt mnie nie wyrzuci ;) 



W moim wymarzonym domu, 
w salonie urządzonym w stylu skandynawskim, 
będzie biała choinka :)


A takie ozdóbki zrobię sobie sama za rok:






Kto mi takie cuda uszyje? :)














Poniższa choineczka skradła moje serce!
Nie miała więcej niż 20 cm, a ozdóbki czy miały 15 mm to pewna nie jestem.
Maleńkie cudeńko! :)



Co widać poniżej?
Mój "czub"...  
Trudno, w tym roku czuba nie będzie...



A teraz wracam do dzisiejszego wieczoru i ubierania mojej "mini" :)

Moje ozdoby mieszczą się w jednym małym pudełku z Ikea.
Jak widać, dużo ich nie ma:




I już rozprostowała gałązki moja mała zielona dama :)
Do tej pory na komodzie gościły jesienne wrzosy, 
jednak teraz musiały ustąpić miejsca i wynieść się na parapet :)


Próba światełek...


I ubieramy! :)


Laseczka cukrowa - obowiązkowo :)


Tadaaam!
Gotowa :)


A po zgaszeniu światła...



Moja ulubiona pozytywka z aniołkiem:


A poniżej zeszłoroczny "czub" :)




I kolejny aniołek :)
Tego gipsowego aniołka dostałam w zeszłym roku od uczennicy klasy 5 :)


No i pora na czub... ;)


Tak mi ładnie świeci :)



  W niedzielę (tydzień temu) byłam na jarmarku świątecznym, który już chyba dwa tygodnie temu zadomowił się na wrocławskim rynku. Troszkę zdjęć wrzucę (jakżeby inaczej! :)) 






Pierwszy raz kurtoszkołacze jadłam w Zakopanem i od tego czasu kupuję je, gdy tylko jest okazja.
Uwielbiam je, dlatego za każdym razem staram się wybrać inny smak.
Tym razem padło na posypkę owocową i czekoladę z orzechami :)
Pyszne i cieplutkie! :)


I słooooodycze :)


A to co?
Zgaduj-zgadula :)


Pierwszy raz w życiu jadłam pyszną zupę rybną oraz.... mule po marynarsku! :)
Nawet mi smakowały, ale nie wiem czy prędko znów je zjem hehe 
Ale zupą rybną nie pogardzę! :)

Wczoraj dotarła do mnie mikołajkowa paczuszka prywatno-wymiankowa i miałam się dziś nią chwalić, ale dzień był bardzo ponury i ciemno non stop, więc zdjęcia wyszły takie sobie. 
Gdy tylko zrobię lepsze to będzie znów chwalipięcki post :)

Miłego mikołajkowego weekendu! :)

____________________________________________________________________________

Jeszcze tylko dorzucam piosenkę :)


6 komentarzy:

  1. Piekne zdjecia!
    Ja pewnie w przyszlym tygodniu tez wyciagne swoja "wielka" choinke ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śniegu brak, więc trzeba sobie nastrój świąteczny już robić :)
      Czekam na zdjęcia :)

      Usuń
  2. Lubie ozdoby świąteczne a jeszcze w tym roku po sklepach nie chodziłam więc dziękuję za dzisiejszy post

    OdpowiedzUsuń
  3. O rany, ale pięknie kolorowo dziś tu u Ciebie, kurcze mieć tylko pieniądze i duuuuużą chate i tylko kupowac i ozdabiać :) Ja też zawsze ubieram wcześniej choinkę, ale gdzieś tak tydzień na przód. Ja też zawsze wyjeżdżam na święta do Rodziców, więc choć trochę się swoimi dekoracjami nacieszę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale bogactwo świątecznych cudeniek pokazałaś!

    OdpowiedzUsuń
  5. jejciu ale napstrykałaś zdjęć, a na nich same cudowności.
    Twoja choineczka malutka, ale jak ładnie ubrana :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za miłe słowa i zapraszam do dyskusji :)