Dziś we Wrocławiu punktualnie o godzinie 18 zaczęło padać. W sumie to bardziej lać niż padać. I przypomniał mi się majowy deszcz w domu... :) Nagle na błękitnym niebie pojawiły się chmury i lało tak mocno, że na tarasie była prawie powódź.
Jak szybko przyszło tak szybko poszło i już po pół godziny robiłam małe rozeznanie, z aparatem oczywiście :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za miłe słowa i zapraszam do dyskusji :)