piątek, 15 maja 2015

Wycieczka na łono natury

Dziś darmowa reklama :)


Zapraszam! :)

  Niedawno byłam z dziećmi na pierwszej wycieczce klasowej. Miejsce - Biadacz Kamienisko - ekologiczne gospodarstwo agroturystyczne. Właściciele - Iwona i Janusz Śliczni. Z Wrocławia mieliśmy trochę daleko, bo aż 140 km, ale naprawdę warto było jechać ponad dwie godziny w jedną stronę :)



  Dla mnie wieś, czyste powietrze i cisza są czymś naturalnym, ale koleżanki mieszkające "od zawsze" w mieście były zachwycone. A dzieci? To dopiero było przeżycie! Ale co dokładnie, to zaraz zobaczycie :)
  Tuż po przyjeździe mieliśmy 20 minut na toaletę i śniadanie, a później w rejs :) Najpierw dzieci przeszły się ścieżką dookoła gospodarstwa i oczywiście dowiedziały się wielu ciekawych (dla nich oczywiście nowych) rzeczy. Co to jest ugór, łąka, pole, jakie są rodzaje zbóż, co jest teraz zasiane w gospodarstwie itd. Zapoznały się też ze zwierzętami mieszkającymi w gospodarstwie.


















Piękne tulipany! :) 
Pierwszy raz widziałam tak ogromnego tulipana jak ten po prawej (na dole).



  Później dzieci posłuchały historii "Od ziarenka do bochenka", zobaczyły gdzie teraz miele się mąkę, jak wyglądają nowoczesne maszyny, ale też spróbowały same zemleć ziarna na mąkę przy pomocy żarna. Uciechy było co nie miara, bo to wcale taka prosta sprawa nie jest! :)







  A później miały okazję pobawić się mąką i zrobić własne bułeczki :) W czasie, gdy uważnie (no, powiedzmy...) słuchali opowiadań pani Iwony, szybko czmychnęłam i pozaglądałam tu i tam :)











I piękny witraż na drzwiach:



  Gdy bułeczki powędrowały do pieca, my wybraliśmy się na... przejażdżkę! A jakże! :) Nawet nie wiecie, jakie ogromne dzieci miały oczy, gdy dowiedziały się, że jedziemy do lasu najprawdziwszym wozem! :) Tak sobie myślałam o nich i myślałam, i wiecie co? Współczuję im jak nie wiem co, bo moje dwie babcie na wsi mieszkają i w dzieciństwie jazda wozem, zaprzęgniętym często nie ciągnikiem a koniem, była normą... No biedne są i już, ale tym bardziej ja doceniam swoje normalne dzieciństwo :)




Po powrocie czas na kolejną atrakcję - tworzenie własnych świeczek :) 
Każdemu coś tam wyszło hehe



Ale najlepsze miało dopiero nastąpić... 
Bułeczki upieczone, herbata jest, więc czas na ognisko i kiełbaski! :)



Niestety, po trzech godzinach musieliśmy opuścić ten mały raj i wracać do Wrocławia...



  Nie byłam nawet przygotowana na zakup pamiątek, a był tam mały sklepik, w którym można było kupić małe gliniane ptaszki-gwizdki, świeczki i mydełka własnoręcznie robione, widokówki, smalec (!), miód i wiele innych cudeniek "hand made" :) Na szczęście miałam przy sobie parę groszy i kupiłam orkiszowy chleb upieczony dzień wcześniej. Kiedyś dla spróbowania kupiłam sobie taki w sklepie, ale kompletnie mi nie podszedł i byłam ciekawa, jak wielka jest różnica między sklepowym i domowym. Jest ogromna! Chlebek jadłam przez parę dni, bo na kolację nie byłam w stanie zjeść więcej niż dwie kromki, tak sycił. Dowiedziałam się też, że te mokre, ciężkie chleby należy trzymać w lodówce, bo są bardzo wrażliwe na zmianę pogody i szybko pleśnieją w chlebaku. 
  Dzieci wracały zadowolone i na szczęście przygód żołądkowych związanych z podróżą nie mieliśmy, a 45 dzieci to jednak spora gromadka! :)

Następnego dnia powstały takie oto prace:







Słonecznego piątku Wam życzę! :)

11 komentarzy:

  1. Wycieczka dla dzieci na pewno była niesamowita. Tyle atrakcji, których w mieście raczej nie ma. Dużo bliżej i też pięknie jest w Góreczniku w Przygodzicach koło Ostrowa. Po drodze jeszcze Antonin. Również dużo do zwiedzania. Polecam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale super. Chętnie też bym się na taką wycieczkę wybrała :)
    Ja miałam też to szczęście mieć Babcię na wsi, nigdy nie zapomnę tych cudownych chwil spędzonych na łonie natury. Tego wiele osób może mi zazdrości:) Wasza wycieczka widzę była bardzo udana, tyle wrażeń i atrakcji.
    Będą dzieciaki miały co wspominać i opowiadać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rewelacyjna wycieczka. Przejażdżka wozem zaprzężonym w konika, nie w traktor, to jest już rarytas w dzisiejszych czasach. Dobrze że są jeszcze miejsca i ludzie, którzy kultywują przebrzmiałe zwyczaje wiejskie. Dzieci zachwycone, czegóż chcieć więcej.)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super wycieczka. Kiedy pracowałam w przedszkolu wybraliśmy się też na podobną wycieczkę i widziałam miny tych dzieci, które pierwszy raz widziały prawdziwą kurę, a nie z obrazka, to aż mi sie ich żal zrobiło. Ja mieszkam na skraju miasta, kiedy byłam mała moja babcia hodowała świnki, mieliśmy kury, gołębie, kaczki, a sąsiedzi krowy, konie i kozy. A teraz? Teraz to dzieci jak widzą konia to uciekają bo się boją, bo na obrazku był taki mały, a tu na żywo gigant!

    OdpowiedzUsuń
  5. super wycieczka dla miastowych dzieci . Ja też obie babcie na wsi miałam i tam wakacje spędzałam

    OdpowiedzUsuń
  6. Super wycieczka!!
    Niestety masz rację. Obecnie dzieci nie mają możliwości poznania zwierzaków ze wsi. To co dla jednych jest normą, dla nich jest wielką atrakcją :)
    Ciesze się, że powstają takkie gospodarstwa agroturystyczne :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przecież te dzieci mają normalne dzieciństwo. Inne niż Twoje, czy moje, ale i tak normalne.

    Wycieczka bardzo ciekawa, sama bym na taką pojechała. No i te bułeczki wyrabiane małymi rączkami - musiały być przepyszne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla nich to będzie normalne dzieciństwo, ale większość dni wygląda tak, że od 7 (albo i wcześniej) do 17 siedzą w szkole, później zakupy z rodzicami i wieczorem w domu w coś pograją i idą spać. A w weekend jeszcze większe zakupy lub tablet... I ucieka czas i ich "normalne" dzieciństwo... Takie dzieci mam dookoła siebie, ale wiem, że w innych miejscach jest na szczęście inaczej.

      Usuń
    2. I to właśnie jest dla nich normalne, a sama normalność jest pojęciem bardzo względnym. Normalne dla wiejskich dzieci jest to, że pomagają rodzicom w gospodarstwie, dla dzieci z miasta normalne są tablety i centra handlowe.

      Usuń
    3. Tak, wiem, ale współczuję im takiej "normalności"... moja była lepsza :)

      Usuń
  8. urokliwie tam...
    a takie wycieczki sa genialne i bardzo pouczające :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za miłe słowa i zapraszam do dyskusji :)