poniedziałek, 8 grudnia 2014

Adwentowa szarlotka

Dziś święto, więc świąteczna szarlotka do kawy jak znalazł :)


Zapraszam! :)


  Na szarlotkową tartę podawałam już kiedyś przepis, a dziś będzie taka normalna. W zwykłej formie, ze zwykłymi jabłkami i z dobrą pianką :) Przepis ten znalazłyśmy z siostrą na blogu Kasi Skalskiej klik, a tu jej przepis klik. Wydawał się prosty to... zrobiłyśmy :) Szarlotka wyszła smaczna, taka jakaś lekka i bardzo aromatyczna :) A z bitą śmietaną? Niebo w gębie! :) I musicie mi uwierzyć, bo szarlotki to są ciasta, które wybieram do kawy w ostateczności. Jeszcze tylko napiszę, że robiłam ją w mojej małej formie 23x28, więc ilość składników odpowiednio zmniejszyłam.

Zaczynamy! :)

Składniki na ciasto:

- 2 szklanki mąki
- 3 żółtka
- ok. 180 g margaryny 
- 2 łyżki cukru
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 2 łyżki śmietany

Składniki na masę jabłkową:

- 1,3 kg jabłek (miałyśmy różne odmiany)
- 1 płaska łyżeczka cynamonu
- 1/3 szklanki cukru
- 1 łyżeczka soku z cytryny
- cukier waniliowy

Składniki na pianę:

- 3 białka
- 1,5 łyżki cukru pudru
- 1 budyń waniliowy

Przygotowanie:

  (Wszystko robię w misce) Mąkę przesiewamy z cukrem i proszkiem do pieczenia. Dodajemy margarynę i śmietanę. Siekamy wszystko i gdy względnie się połączy dodajemy żółtka. Zagniatamy ciasto. Gdy będzie jednolite zawijamy w folię i wstawiamy na 30 minut do lodówki.
  W tym czasie zabieramy się za jabłka. Obieramy je, kroimy w drobną kostkę, mieszamy z cynamonem, cukrem zwykłym i waniliowym, a na końcu skrapiamy sokiem z cytryny. Odstawiamy.
  Wyciągamy ciasto z lodówki. Dno formy wykładamy 2/3 ciasta, nakłuwamy widelcem i wstawiamy na niecałe 10 minut do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. 
  Z białek ubijamy pianę, dodajemy cukier puder i budyń. 
  Na podpieczony spód wykładamy jabłka, na nie masę, a wierzch dekorujemy krateczką z ciasta, które nam zostało. Można je również zetrzeć na tarce z grubymi oczkami, ale wtedy nie będzie widać pianki :) Wstawiamy ponownie do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na ok. 50 minut. Nasza tarta aż tyle nie siedziała w piekarniku, bo już zauważyłam nie raz i nie dwa, że ten piekarnik jest jakiś taki "mocniejszy" :)



Nie wiem czemu, ale wolę ciasto robić w misce, a nie na stolnicy.
Jakoś mi tak wygodniej.




Mniam! :)


Formę mam z wyciąganym dnem, 
więc z rozwałkowaniem i dopasowaniem ciasta nie miałam problemu :)




I już podpieczone.






Jeszcze ciepłe! :)


Smacznego! :)



Mam nadzieję, że i Wam posmakuje :)

A co tam u mnie? Gorący okres w pracy i w domu. 
Codziennie wracam po 17-tej mimo, że kończę lekcje o 15:25, a do domu idę 15 minut... 
Papierologia wróciła ;)
A teraz?
Właśnie wstawiłam post i idę dalej dziergać, kleić, wycinać, pruć... i tak w kółko. Paczuszki wymiankowe same się nie zrobią :)


Piosenka na dziś :)



2 komentarze:

Dziękuję za miłe słowa i zapraszam do dyskusji :)